Przecież był już dziesiąty. Dzień świstaka? Może?.
Ludzie wydają się tu nie martwić za wiele. Czy muszę dodawać, jak bardzo przyjaźni są w przypadkowych powierzchownych kontaktach? Owszem, warto wspomnieć: bardzo są pomocni. Spontanicznie uczynni, sympatyczni. Dużo młodych ludzi, dużo starych ludzi. Dużo ludzi. Cała Anglia przyjeżdża tu spędzać dni na emeryturze. Dom starości, miasto starości. Kurort weterana. Armia emerytów i i jeszcze liczniejsze rzesze pracowników socjalnych, opiekunów, pomocników. Co z tego, że ludzie, jak ja łażę cały czas (od przedwczoraj?) zaaferowany pracą? Jeszcze nie zacząłem a nocami nie sypiam zamartwiając się, jak to będzie z tymi dojazdami?.
Jestem mocno monotematyczny? Albo komputer albo praca. Komputer mam jakby połowicznie, bo więcej jest wyłączony, niż działa, pracy nie ma w ogóle. Oba sprawiają mi tyle problemów, jakby było się czym martwić. Tylko o tym myślę? Prawie, poważnie to kwestia dojazdów do pracy niepokoi mnie najbardziej, bo będzie miała wpływ na mój powrót i jego jakość, a zatem na nasze ?życie po ponownym połączeniu. Na nasze życie niebawem. Ale dość o tym?
Wieczorem oglądam telewizor, znaczy gra to pudło samo sobie, ale ja go prawie nie widzę, zasłaniają go kolana moje zgięte, podpierające zeszyt, w którym pisze na brudno. Nie zupełnie na brudno, bo nic nie poprawiam, przepisuję, więc piszę dwa razy na czysto, ale jakoś tak mi wygodniej: najpierw w zeszycie, potem przepisywać, na koniec słać. Zabijam tak czas? Czy to ma sens?
Nie ma meczu. Pewnie jest na ITV ale na moim gracie nie odbiera. Tylko BBC jeden i dwa oraz program 4. Tyle. Ale popatrzę. Wczoraj świnie zaskoczyły mnie potężnie a że przyszły w chwili mojej słabości ? mocno mną wstrząsnęły. Kilkanaście par – małżeństwa, pary gejów, pary lesbijek, pary par zwyczajnych, zgromadzeni żyj ą na jakiejś farmie i hodują świnie. I trenują je pasą karmią prowadzają przedstawiają mówią do nich i na koniec ? jak podejrzewam, bo wiele było o kuchni i przyrządzaniu mięsa ? jedzą je. Jeśli się ze swoją świnią nie popiszesz, nie sprawdzisz ? odpadasz w programu. A jak odpadasz ? rozpacz i zgrzytanie zębów.
Już włączyłem TV, niech brzęczy. Ta cisza mi przeszkadza. Przeszkadza mi też ruch uliczny ? jak się samochody rano rozbujają, jeden za drugim mijają dom ten i inne na ulicy Harewood Ave. Ptaki jeszcze jak ptaki, kwilenie znoszę, ale samochody, w kontekście tego prawa jazdy przeklętego, co go robie i zrobić nie mogę?.
Wygodnie w pociągu. Dobrze na szkoleniu. Komfortowo w autobusie. Przyjemnie w pokoju a i w całym domu. Na co narzekać? No nie wiadomo jak w pracy, jak z pracą, tylko to? I że oddzielnie.
Dziś rano w pociągu cały mój sektor zaryczał ze śmiechu. Była to reakcja na bardzo poprawny żart obsługi kabana. Kiedy dojeżdżamy do stacji głos oznajmia, gdzie za jaki czas dobrniemy i daje kilka użytecznych rad wskazówek: nie zapomnij tego, uważaj na tamto. I tym razem głos zaczął, zbliżaliśmy się do Parkstone, śpiewał swoją wyliczankę ale mniej więcej w połowie kwestii mówiący zaczął wyciszać swój głos tak, że kiedy dojechał do słów ?proszę przy wychodzeniu uważać na??.. ? zamilkł całkowicie. Usterka? Zapomniał? Co dalej? Cisza trwała trzy jakieś cztery sekundy po których żartowniś dosłownie wykrzyczał na co uważać i głośno radośnie ze swadą dokończył rutynową kwestie.
Polak był, Polaka, nie ma?.
Więc, co o tym myślisz?