Wiadomość

?Mijałem sklepy tak jak to się mija sklepy. Nie wiedzieć tak naprawdę czemu jedne wystawy przyciągają uwagę,  inne nie. Mijasz dziesiątki, przy niektórych przystaniesz. Wejdziesz do jednego, dwóch. Wszedłem do menażerii ze sprzętem optycznym i elektronicznych, takie tam różności. Różnorodność gadżetów na wystawie sprawiła, ze zainteresowałem się tym zbiorowiskiem. Szczególnie aparaty foto i obiektywy. Już na pierwszy rzut oka wiedziałem, że sprzęty to leciwe i używane. Sprawiały nawet wrażenie zakurzonych i zniszczonych. Jednak dobra niemiecka optyka zawsze budzi szacunek.  Nie tylko zresztą niemiecka, sprzęt foto ma to coś w sobie, że nawet zabytkowy budzi respekt. Blaszki w przesłonie obiektywu, szkła, mechanizmy spustu migawki ? toż to małe cuda techniki, nieważne, jak stare.

Stanąłem. Cała szyba gęsto sianych półek zawalonych akcesoriami fotograficznymi. Inne, sąsiednie okno z monitorami i telewizorami. Wszedłem, ale wyszedłem. W środku Hindus z brodą siedział na niskim krzesełku otoczony grającymi włączonymi odbiornikami. Był jeszcze jeden gość, klient albo kumpel brodacza. Rozmawiali zaaferowani jakimś tematem do tego stopnia, ze chyba nie widzieli mojego wejścia i wyjścia.  Ten gość był ostatnim elementem, który owo wnętrze mogło zmieścić. Nie było tam dla mnie miejsca. Nie było też nic interesującego. Dla mnie byłą wystawa. Wyszedłem i jeszcze chwilę oglądałem. Byłem ciekawy, czy  jaki obiektyw nie nada się do mojego pentaxa. Przydałaby mu się jakaś dłuższa ogniskowa. Albo i macro.

Widok dziesiątek sklepików z różnościami ucieszyłby Cię. Dlatego myślałem o Tobie. Mijałem sklepy muzyczne z płytami i gitarami; plastyczne, z manekinami do ćwiczeń rysunku anatomii ciała ludzkiego oraz farbami i przyborami malarskimi;mijałem sklepy spożywcze, te tylko monopolowe, kilka second hendów, sklepy ze starociami, z meblami, obuwnicze, z zabawkami ? lepiej powiedzieć, sklepy z drobnicą dla dzieciarni ( miniaturowe żołnierzyki w filigranowych domkach i drobniutcy marynarze w przyciasnych mundurkach obsadzeni na mikrych stateczkach; wielkie wnętrze zagracone tym minimalizmem- nie wszedłem, nie miał świat liliputów swojego Guliwera), metalowe, ze sprzętem TV i agd, wszystkie niewielkie, w jednym ciągu, podobnej wielkości, na ulicy Christchurch. Mijałem salony gier i masażu a i te z sukniami ślubnymi, zakłady bukmacherskie, sklepy z militariami, mijałem butiki z ciuchami z wyższej i niższej póki. Kiedy mijałem kwiaciarnie, pomyślałem o Tobie najmocniej. Już z daleka widziałem dżungle zieloności na rogu?.?

0Shares