Jazda z Marcusem

Tłumaczenie komuś w biurze, na czym polega sprawa z Mercusem:
Tu nie chodzi o strach przed fizyczną napaścią, agresją, tu chodzi bardziej o świadomość, o ewidentne poczucie, że coś jest cholernie nie tak, a jest nie tak i jest ta świadomość, bo widzisz dorosłego faceta, podobnego do wielu innych których znasz, widziałeś, poznałeś, może sobie wyobrazić, grających w piłkę, jadących pociągiem, kopiących doły czy piszących wiersz, faceta mieszkającego w niedużym, ale jak wiele innych zwykłym domu z kilkoma pokojami, z living roomem, z łazienką, z pięterkiem, z telewizorem i wierzą hifi, faceta, który stoi i patrzy na ciebie i otaczający świat dość normalnie, faceta który ma na sobie ?niebieski garniturek? , jak kaftan bezpieczeństwa krępujący blue siut, uniemożliwiający mu zdejmowanie z siebie kolejnych warstw ciuchów, aż do nagości, faceta, który bez garniturka ściąga spodnie do samego dołu patrząc ci w oczy, faceta, który silne masywne ręce zgina wzdłuż tułowia umieszczając złączone dłonie blisko twarzy, wkładając palce do budzi i ssąc je, faceta, który mówi tylko mami, dadi i koko, wysokim skrzeczącym głosem. Wiadomo, że Marcus w pewnym momencie rzuci się na ciebie i złapie za poły koszuli, swetra, podkoszulka, będzie ciągnął w dół jednocześnie drapiąc po twarzy i ciągnąc za włosy. To, co masz zrobić, to pozwolić się zaciągnąć na podłogę i tam czekać na poluzowanie uchwytu i wyzwolenie z uścisku. Twoja reakcja to bronić się, ale w taki sposób, żeby nie denerwować Marcusa. Znaczy należy złapać go za kłykcie nadgarstki ręce i nie pozwolić rozerwać ubrania na tobie na strzępy, złapać, trzymać, unikać ciosów zadrapań i zdjęcia skalpu, zejść do parteru i tam mówiąc do Markusa zrównoważonym aksamitnym głosem, uspokoić go. Wtedy on puści i zostanie przez chwilę na podłodze, odprężony. Później należy włączyć mu płytę z piosenkami dla dzieci, które ubóstwia i które relaksują go także.
Marcus ma dużą głowę (tak jak lubi Gierczak) i czuprynę która tę głowę powiększa wizualnie. Czuprynę z jasnych kręconych włosów. Jak putto, jak aniołek. Tylko ten wyraz twarzy i bezradność, i złość i zagubienie. Mami, dadi, kokoko.
Te rowery. Najpierw wychodziłem z przekonania, ze rower się przyda jak nic. Szybciej, wygodniej, lepiej. Chodzenie, choć dostojne i godne ? nie sprawdza się gdy trzeba iść daleko i wracać, gdy chodzi o obowiązki, nie przyjemność czy rekreacje. Więc rower, ale nie ma pieniędzy. Są rowery, nie ma pieniędzy. Widziałem rowery nowe i używane, zastanawiałem się już jaki wybrać, kiedy będą pieniądze. Bo wiedziałem, że będą pieniądze. Okazało się, że są szybciej niż myślałem. Zaliczka na rower, żeby miał łatwiej dotrze c gdzieś dalej w Bournemouth. Jaki rower, jaki Wower. Nowy nie wchodzi raczej w grę. Takiej kasy nie mam, mam na używany. Ale jaki. Widziałem ładne damki (ale męskie takie, męskie, no?) widziałem szosowe rowery ładne, z kołami dużymi wąskimi oponami, ramą jak należy. Widziałem wreszcie wiele górali ładniejszych i brzydszych ? może być i góral. Ale kolor, przerzutki, światłą, odblaski, koła kierownice ramy ? jak co wybierać, jest w czym, czy jest podług czego? Znam się, chuja się znam.
Więc mając kase na rower postanowiłem roweru nie kupować. Szedłem w niedziele do Dennisa na zmianę i co zobaczyłem -otwarty jak na złość sklep z rowerami używanymi. Po drodze. W niedziele. I był ładny niebieski rower przypominający mi moja gazele w Boskop w Holandii. Nie wiem co mi się przypomniało, znaczy wiem, ale wstyd. Chyba tylko kolor jest podobny. Ładny szafirowy niebieski. No i jak to z takimi rowerami. Prosta rama, kierownica, duże, ale nie za duże koła, szprychy, tak, są szprychy, kurwa, dzwonek jest? nie wiem. Jest dynamo, nawet się załączyło jak jechałem, ciężko koła jak cholera biorą ? ale coś świeci z przodu. Ok. jest odblask z tyłu, może jestem bezpieczny. Dwa hamulce przy kierownicy ? nawet trochę hamują
Mam rower. Nie mam pieniędzy, i z tą pracą wariują. Pisać mi zostało tylko.

0Shares