02.09.11

Miałem sen a agitacji politycznej. A też śniła mi się matka, która znów umiejscowiona na Świętokrzyskiej, straciła nagle cały swój atrakcyjny racjonalizm i praktyczność. Okazała się uwsteczniona i głupia, jak nie ona. Już we śnie podejrzewałem, że to ?zasługa? miejsca, w którym przyszło jej odgrywać role. (chodziło o to, że nie znajdowała potrzeby używania przyrządu do zbierania paprochów z odzieży, próbowała tłumaczyć, że to zbędne, że można inaczej, że w ogóle nie trzeba).
A polityka? Otóż Winter zgodził się kandydować z list PiS. Namawiał gorąco także mnie i stanąłem przed dylematem: zgodzić się, czy nie. Po prostu. Wiedziałem, że moja przyszłość tak czy inaczej związana będzie z polityką. Będzie polityczna. Jednak oferta kandydowania już teraz, w dodatku z list PiS, wprowadzała mnie w stan konsternacji. Wiedziałem, że kiedyś wystartuje z list jednej z partii lewicowych. Tylko kiedy!? A jeśli monet jest dobry? Zastanawiałem się. Co jeśli potencjalny sukces w tym już roku otworzy wrota do politycznej kariery, że dzięki zwycięstwu, trafie od razu na salony? Barwy partyjne zawsze można zmienić! Najważniejsze, to zaistnieć.
Śniłem o swoich przemowach wygłaszanych przy różnego rodzaju okazjach. We śnie z łatwością odpowiadałem na podchwytliwe kąśliwe czasem lub tylko dociekliwe pytania dziennikarzy. Sprawnie lawirowałem między krępującą prawdą o dyplomacją.

0Shares