W chwilach dojmujących smutków a też podczas momentów dzikich radości często sięgam po książkę. Pracowałem w księgarni. Zgromadziłem mały zbiór. Jednak wyjeżdżając dwa lata temu z Anglii w pośpiechu miłości, pozostawiłem wszystko Pęchęrkom. Pęcherki dobrzy to nawet ludzie i wiedziałem, że będą czytać.
Teraz, to tu, totam coś znajdę. Wezmę i otworze.
Wyszarpałem ostatnio z zakurzonej dywanem pyłu szafki cegłę białą w kolorze i jakoś zgrzbietu znaną. Okazał się to, ku mojej wielkiej radości, jakieś przedpotopowe ale w miarę ?zwarte? wydanie z 1973 roku Opowiadań Wybranych Stanisława Lema. Pokaźna gabarytowo ta pozycja wciągnęła mnie już pierwsze go opowiadania ?Przyjaciel?.Po przeczytaniu kilku akapitów tekstu z trwogą uświadomiłem sobie, że kojarzę. Co więcej, że wiem o co chodzi. A co najgorsze, o zgrozo ? wiem jak się nawet skończy.
W przypadku jednak niektórych lektur znajomość zakończenia nie przekreśla przyjemności czytania.
Tak było i w tym przypadku. A największych rozkoszy doznawałem na nowo odkrywając tajemnice opowiadania ?Ze wspomnień Ijona Tichego? Ijon był i tam, i ówdzie, przemierzył galaktyki i zamieszkiwał na innych ziemiach. Ijon opowiada. Inni słuchają, wkońcu temat interesujący jeśli nie powiedzieć ? rozkoszny. Ale oto Tichy jednego razu postanawia opowiedzieć historie ziemską.
Otóż prawi, że spotkał lata temu człowieka ekscentrycznego. Przyznaje, że takie indywidua konstruktorskie i laboratoryjne opętane jakąś obsesją jakoś często do niego lgnęły. Wiec ten gość akurat, przy okazji cham i arogant, zaprosił Tichego do siebie żeby mu coś pokazać. Coś podobno bardzo interesującego. Niechętny, ale Ijon postanowił uczynić ten honor naukowcowi.
Poszli. W laboratorium Profesor Corcoran pokazał Tichemu skrzynie. Miedzy innymi dziwnie buczące skrzynie, ale właśnie na nie zwrócił szczególną uwagę. ?wskazał na rzędy skrzyń i powiedział: czy zna pan się mózgach elektronowych? Tylko na tyle, na ile potrzebne jest to w nawigacji. ? odparłem. ?Z teorią raczej u mnie słabo. ? Tak sobie myślałem Tichy, nie szkodzi.Słuchaj pan. W tych skrzyniach zabudują się najdoskonalsze mózgi elektronowe jakie kiedykolwiek skonstruowano. Wie pan na czym polega ich doskonałość ? Nie.?odparłem zgodnie z prawdą. ? Na tym, że one niczemu nie służą.(..) Te skrzynie, Tychy, podłączone są do sztucznego świata. Tej ?wskazał na pierwszą zbrzegu ? wydaje się, że jest siedemnastoletnią dziewczyną, zielonooką, o rudychwłosach, o ciele godnym Wenery. Jest ona córką męża stanu? kocha się w młodzieńcu, którego widuje niemal codziennie przez okno. I który będzie jej przekleństwem. Ta druga tutaj, to pewien uczony jest już bliski ogólnej teorii grawitacji, obowiązującej w jego świecie. – W tym świecie, którego granicą są żelazne ściany bębna (?) A tam, wyżej Tichy, znajduje się członek kolegium kapłańskiego i przeżywa najcięższe dni swojego życia, stracił wiarę w istnienie swej duszy nieśmiertelnej (?) I dalej po dłuższej burzliwej wymianie zdań ? Niech pan nie udaje osła, Tichy. Pan składa się z atomów, tak? I co, czuje pan te swe atomy? ? Nie. A atomy tworzą cząsteczki białka. Czuje pan te białka? ? Nie. W każdej sekundzie nocy i dnia przeszywają pana promienie kosmiczne. Czuje pan to? ?nie. Wiec jak moje skrzynie mogą się dowiedzieć że są skrzyniami ośle?
Tichy ? ciągnąnieco ciszej profesor. – powiedziałem, że miedzy innymi, mam tu uczonego, to jest ta skrzynia wprost na pana. On bada swój świat jednakże nigdy ? rozumie pan, nigdy nie domyśli się nawet, że jego świat nie jest realny. Że traci czas i siły, na zgłębianie tego, co jest serią bębnów z nawiniętą taśmą filmową, a jego ręce i nogi, oczy, jego własneś lepnące oczy, są tylko złudzeniem wywołanym w jego elektrycznym mózgu wyładowaniami odpowiednio dobranych impulsów.?
To Lem w latach siedemdziesiątych, może, a raczej na pewno ? wcześniej. I teraz Real, znaczy żaden Real. A może jednak?:
Brunet-intelektualista może zostać uroczą blondynką. Listonosz może stać się królem rocka, a każdy dziadek zamienić się w swojego wnuczka. Możliwości nie mają końca. Second Life,czyli ?drugie życie?, czeka na Ciebie w internecie. Już dziś 10 mln użytkowników przeniosło się do wirtualnych przestrzeni, by próbować swoich sił ?na nowo?.Jedni traktują Second Life jako zwyczajną rozrywkę, inni zarabiają na grze niebotyczne sumy pieniędzy (tych prawdziwych, nie wirtualnych!), a jeszcze inni? uzależnili się. Poznaj drugi świat
W 2003 roku spółka Linden Lab stworzyła wirtualny świat, który początkowo klasyfikowany był jako kolejna gra MMO (Massive Multiplayer Online). Internauci szybko jednak przekonali się, że Second Life znacznie różni się od tego typu gier. Dla przykładu,w bardzo popularnym World of Warcraft poruszamy się po świecie w całości przygotowanym przez programistów Blizzard.
Z kolei świat Second Life kształtowany jest przez jego mieszkańców ?stanowi efekt naszej wyobraźni. Zamiast uganiania się z różnego rodzaju broniąza orkami i innymi postaciami z WoW, możemy robić to, na co tylko mamy ochotę. A jeśli czegoś nam zabraknie ? nic prostszego ? stworzymy to samodzielnie!Chyba, że nie damy rady. Wówczas bez trudu znajdziemy osobę, która zrobi to zanas. Najczęściej odpłatnie
Choć na pierwszy rzut oka przypomina trójwymiarową grę, tak naprawdę został wykreowany przez postacie, którymi sterują prawdziwi ludzie. Zasady, z jakimi można spotkać się w SL są spokrewnione z panującymi w naszym ? póki co jeszcze nie wirtualnym ?świecie. Możemy zawierać przyjaźnie, spotykać się na ulicy, udawać się na potańcówki,kupować masę niepotrzebnych rzeczy, jak również założyć swoją firmę i staraćsię zbijać prawdziwą kasę.
Możliwości są nawet większe! Nic nie stoi na przeszkodzie, by doczepić sobie skrzydła anioła, latać nad domami, wyglądać jak najprawdziwszy smok, czy zamiast głowy mieć wstawioną trupią czaszkę. Warto tu wspomnieć, że większość przedmiotów spotykanych w SL stanowi dzieło rezydentów. Ludzie chętnie tworzą przeróżne rzeczy, by później je sprzedawać lub po prostu wyróżniać się z tłumu. I właśnie oryginalność Second Life sprawia, że aplikacja ta cieszy się ogromnąpopularnością. Rozmawia o niej młodzież, piszą dzienniki, pokazują telewizyj neserwisy.
Po udanej rejestracji trzeba zdecydować, kto będzie nas reprezentował wświecie SL. Drugie życie oferuje wiele wirtualnych postaci, nazywanych”awatarami”. Gdy już wybierzemy interesujący nas typ, nadchodzi czasna dopracowywanie. Do dyspozycji mamy łącznie 100 parametrów, które możemydowolnie poprawić. W tym miejscu zaczyna robić się już naprawdę wesoło ?wybieramy sobie nos, rysy twarzy, brwi, oczy, włosy, nogi… Gratka dla fanów gry The Sims! Co więcej, każdą cechę można znacząco uwypuklić lub celowopomniejszyć ? nasza postać może mieć np. nieproporcjonalnie dużą głowę.
Second Life nie jest jedynym drugim życiem (jest jeszcze m.in. There), alejako jedyny zwrócił na siebie uwagę znanych osobistości oraz marek. I tak,koncern Toyota jest właścicielem małego miasta, na którym promuje swoje nowesa mochody, a Pontiac organizuje wyścigi, w których można wygrać wysokie sumylinden dolarów. Takie firmy jak Adidas czy Nike mają swoje własne sklepy, gdzie sprzedają odzież i buty dla sportowców. Oczywiście nie brakuje tu takich korporacji jak Microsoft, czy ? co znacznie ciekawsze ? kopii biurowca znane goserwisu CNet. To właśnie do niego zapraszane są znane osobistości drugiego życia,z którymi przeprowadzane są wywiady. Nie brakuje też bardzo znanej agencji informacyjnej Reuters. Jej dziennikarz kilka razy w tygodniu loguje się na dyżuryw wirtualnym, specjalnym biurze, czego efektem są interesujące depesze o SL ijego mieszkańcach.
Przyszłość dla wirtualnego Świata przedstawia się w wyjątkowo barwnym świetle. Jeżeli administratorzy poradzą sobie z ciągle napływającymi użytkownikami i zapewnią im odpowiednio ?wygodne? drugie życie, Linden Lab możeliczyć na coraz większy sukces.
Wiele wskazuje nato, że niektórzy chętnie przeniosą się na stałe do wirtualnego świata. Prelekcje w cyfrowych salach wykładowych przeprowadzają już renomowane uczelnie, tak więcw SL można nawet zdobywać wiedzę. Wprawdzie jeszcze nie w języku polskim, ale ?dla ambitnych ? angielski nie stanowi przeszkody. A naprawdę fajnie spróbowaćswoich się na Harvardzie czy New York University
Dziewoy CDN
Więc, co o tym myślisz?