wstęp do Kurzej

Subman. Rok Królika.

Wstęp

Albo kurza farma, albo rozstanie! Kolejną już noc z rzędu Oddek obudził się o czwartej dwanaście nad ranem. Wyspany, choć udał się na spoczynek jak zwykle, nie za wcześnie, koło północy. Ptaki śpiewające dawały właśnie za oknem brawurowy popis swoich wokalnych zdolności. Jakim prawem?! Jeden krzyczał przez drugiego, a w tle tło innych kwilących gromadnie stworzeń. Były to pohukiwania tak frenetyczne, świergoty tak entuzjastyczne, gwizdy tak intensywnie melodyjne, że Oddkowi zrobiło się niedobrze. Wiedział już, że nie zaśnie. ? To samo, co wczoraj. ? pomyślał, zanim powiedział na głos, ale cicho. ? To samo, co wczoraj. ? I przedwczoraj, i przed przedwczoraj. ? pomyślał, ale nic nie powiedział. Nie chciało mu się rzygać. Był ogólnie w niezłej formie. Bieganie, rowery, niepalonko?
Musi podjąć decyzje, wiedział. Albo rzuci robotę w opiece i poświęci się pracy na własnej kurzej fermie, którą wcześniej ?zorganizuje?, albo rzuci żonę. To prawda, rozstanie z czwartą z kolei wybranką serca jawiło mu się jako odrobinę bardziej atrakcyjne i kusiło mocniej niż ucieczka w ptactwo domowe. Wizje rozstania z tą kobietą nosił w sobie od jakiegoś już czasu. Prospekt hodowlany był dość świeżą ideą. I niepewną. Rozmydloną. Dylemat pozostawał nie rozwiązany. – Albo założę kurzą farmę i będę ją bujał do końca życia, albo rozstanę się z Cyntią i już na własną rękę poszukam lepszej. Innej. Ile będę szukał? ? Powiedział znów na głos. – Pewnie równie długo. Jeśli biznes wypali, mogę szukać i do końca swoich dni. Znajdę. Mało to popapranych dzierlatek przemierza ścieżki świata tego? – Na razie nie wiem. ? Pomyślał. – Trzeba zdecydować: albo to, albo to. A może i to i to. Bo? Bo dłużej nie może być tak, jak jest.
W Bormo lol jest dopiero sześć miesięcy. Znów pracuje, mieszka za granicą, bo tam, w kraju, nie ma nic konkretnego, o co by się zahaczyć. On sam nie ma nic swojego. Ani miejsca, ani pracy, ani rodziny. Jest Cyntia. Wydawało się ? wybawienie. I To ? wydawałoby się ? zupełnie mu wystarcza. Bo ta dziewczyna, to dar niebios. Podobnie jak wizja ptaków.

2Shares