Poniedziałek rano to nie była niedziela rano. Nie leżało się do dziewiątej, żeby leniwie czekać na śniadanie. Nie, przyszli (po raz drugi, dlaczego? O tym zaraz) przed siódmą i kazali wstawać. Wiedziałem już, że będzie bieganie, więc swoje sportowe ciuchy miałem naszykowane. Wstałem, umyłem zęby, optoknąłem się cały, strząsnąłem nocne koszmary, ubrałem w krótkie spodenki (Sia, pierwsze i jedyne wspólne wakacje, Krutynianka), koszulkę (z Anglii przysłaną mi przez federacje biegów organizowanych by pomagać ludziom chorym na raka), buty, które kupiła mi Sia kiedy przyjechałem z Gloucester do Wawy by układać sobie z życie z ukochaną, a biegać zacząłem jeszcze na wyspie, więc chciałem kontynuować, się wydawało, że bieganie będzie elementem zdrowienia i wychodzenia z nałogu?. Byłem gotowy. Wyszedłem na zewnątrz gdzie o dziwo (wydawało mi się, że wstałem jako jeden z pierwszych) byli już prawie wszyscy. Zgromadzeni pod bramą czekali na ostatnich maruderów. Gotowi do biegu. Był (całą niedzielę, po społeczności na której postanowili o moim przeniesieniu, był nieobecny) Bioły terapeuta, była Anula z młodą (młoda: krótko ostrzyżona, przyjemna nawet dziewczyna, narkomanka, klej raczej, ale w ogóle burzliwe życie, to był jej czwarty Monar), był Winter (a, w którejś z poprzednich części zapomniałem powiedzieć o najważniejszym: na tej całej społeczności, kiedy mnie pognali do innego ośrodka, kiedy Bioły zapytał, co będzie lepsze, czy sytuacja, kiedy zostanę tu i będę obserwowany, czy kiedy od razu mnie przeniosą, wtedy bezpośrednio o zdanie zapytany Winter oznajmił, że uważa, że owszem, przeniesienie mnie to bardzo dobry pomysł? Kolega w kurwę jebana mać? Jak powtarzała często później Anka: jeszcze Bebe mówił, kiedy żył <<Panie świeć? i tak dalej?>> że trzeba na tą mendę uważać, zresztą wszyscy to wiedzą, i ja też, a już po historii z pierścionkami rodowymi Doro, co to zginęły, kiedy ja zasnąłem, a w domu był Winter?.Był i Muchozol, ale?)
Bioły dał znak i pobiegli? Oj, jak w znakomitej większości – niezdarnie? Część szła. Co będą się przemęczać. Stara wiara się nie przemęcza. Nie musi. Bieganie jest dla nowych i dla małolatów.
Miałem nawet dobry humor. Kiedy mijałem kolejnych biegaczy i zobaczyłem przed sobą Anule wiążącą sobie sznurówkę (oczywiście wiedziałem, że to kit, że się zmęczyła, nie ma siły i symuluje rozwiązanie buta, żeby odpocząć) przeskoczyłem nad nią jak przez kozła czym rozśmieszyłem nie tylko siebie i ją. Nie był to długi bieg. Dwa dni wcześniej, w sobotę wieczorem przeszedłem z piętnastokilowym worem tą samą trasę sto razy, więc teraz tylko mnie wszystko śmieszyło. Po pięciu minutach byliśmy z powrotem przed bramą. Tam Bioły robił jakieś dziwne jeszcze pompki, jakieś takie faliste, nie wiem, pewnie gdzieś liznął jogi albo innych alternatywnych aktywności fizycznych, zdrowotnych?
Przy drzwiach wejściowych do budynku już czekało dwóch i wykonywali jeden z bardziej idiotycznych swych dziennych i nocnych obowiązków ? badali reakcję źrenicy oka na światło. Ustawiali się w odległości dwudziestu centymetrów od twojej twarzy i kazali zamknąć oczy, na ich komendę, otworzyć. I oni badali, patrzyli, czy źrenica zwęzi się zgodnie z regułami, czy też będzie za duża, za mała, nie wiem jaka?.I tak kilka razy dziennie. I tak dwa razy podczas nocy, kiedy ty śpisz, budzili, i w oczy?
Śniadanie. Dużo nawet chleba, ale do tego tylko dżem i serek topiony w ilościach dowolnych. No, dwa plasterki taniej wędliny też, można przeżyć, herbata, chciałoby się więcej herbaty, ale nie było za dużo. I szklanek kubków filiżanek deficyt. Swojego kubka nie wziąłem, paru ważnych rzeczy nie wziąłem. Dali przecież tylko dwa dni na zdjęcie RTG płuc, na zebranie kasy, na wydanie kasy, na pożegnanie ze znajomymi na czternaście miesięcy, na pakowanie, na załatwianie formalności urzędowych, na wszystko dwa dni. Mało. Chciało się negocjować, ale po drugiej stronie słuchawki oschła bezwzględność. Należało pojechać, sprężyć się i pojechać. I podjęło się tą decyzję. Się pojechało.
Więc, co o tym myślisz?