Przeznaczenie jest słowem mającym sens jedynie w nieszczęściu

Największą bolączką człowieka po czterdziestce, który nie odniósł sukcesu, jest to, że nie umrze młodo. Nie umrze na tyle młodo, że można by powiedzieć, że jeszcze wszystko było przed nim. Oczywiście na pogrzebie człowieka po czterdziestce, który nie odniósł oszołamiającego sukcesu, jedna ciocia czy drugi wujek powie, że umarł tak młodo, że jeszcze wszystko było przed nim. Wszystko nie. Kategorycznie nie. Nie wszystko! Może wiele było przed nim, ale sukces oszałamiający już przed nim nie był. Sukces poważny odnosi się przed czterdziestką. Później się za sukcesem jedzie. Albo się pcha ten wózek, który nie będąc sukcesem, jakąś tam wartość zawartość ma. Ale nie oszałamia ona.

Przekleństwem żyjących więcej niż 40 lat osobników, którzy nie odnieśli spektakularnego sukcesu jest to, że z każdym dniem życia mają mniejsze szanse na to, żeby umrzeć młodo. Żeby umrzeć na tyle młodo, żeby nie tylko jedna ciotka z drugim wujkiem na pogrzebie powiedzieli, że jeszcze wszystko było przed nimi…

Czy istnieje sukces, który odniesiony po czterdziestce odebrany zostanie przez otoczenie tak samo, jak ten, odniesiony przed? Przed czterdziestką jak jest sukces, to jest sukces! Po czterdziestce jak jest sukces, to co to jest? Zasłużona nagroda? Owoc wieloletniej ciężkiej pracy? Głupi fart?

Jedno jest raczej pewne: sukces odniesiony po czterdziestce nie smakuje mniej. Sukces odniesiony po czterdziestce nie smakuje mniej, niż sukces odniesiony przed czterdziestką. Można w tym temacie powiedzieć nawet więcej! Sukces odniesiony po czterdziestce smakuje czasem więcej niż ten, odniesiony wcześniej. Człowiek zgłodniał wystarczająco. Człowiek już się niczego takiego jak sukces nie spodziewał. Człowiek nauczył już się żyć bez sukcesu i nawet bez zgrzytania zębów obszedłby się smakiem. A tu sukces!

Pozostaje zawsze pytanie, co z sukcesem odniesionym po czterdziestce zrobić? Co robić z sukcesem, którego nie odniosło się wtedy, kiedy trzeba, czyli przed czterdziestką, tylko wtedy, kiedy jest już za późno, czyli po. Bo sukces odniesiony po czterdziestce, choćby nie wiem jak spektakularny, nie sprawi, że odniesiemy sukces przed czterdziestką. Sukces odniesiony po czterdziestce choćby wybitny był i światowego formatu, nie będzie nigdy nawet skromniejszym i bardziej lokalnym, ale sukcesem przed czterdziestką. Na jakich polach i w jakich szrankach nie odnieślibyśmy sukcesu po czterdziestce, nie przeniesie nas to w czasie i nie sprawi, że odniesiemy  sukces pożądany z punktu widzenia nie tylko jednej ciotki i drugiego wujka na pogrzebie, ale że zdaniem całego ogólniejszego ogółu, który uznaje tylko sukcesy odniesione przed czterdziestką za warte uznania; czy istnieje sukces odniesiony po czterdziestce, po którym ogólniejszy ogół mógłby powiedzieć, że umierający w wieku czterdziestu lat człowiek godny jest pamięci i szkoda go po prostu,,ale przynajmniej odniósł już za swego  nie go końca młodego  już życia sukces.

Nie wiem jak daleki, a jednak jak bliski jestem od patetycznych stwierdzeń, że moim osobistym sukcesem odniesionym jeszcze przed czterdziestką, było to, że w ogóle dożyłem czterdziestki. Stwierdziłbym tak, gdybym chciał. Nie stwierdzam tego, żeby nie narazić się na śmieszność. Chociaż śmieszności się już nie lękam. To, że dożyłem czterdziestki, uważam za taki sukces, że może nie żadna, ale mało która śmieszność jest w stanie mój wielowymiarowy wizerunek narazić na szwank.

  

 

 

0Shares