Kiedy tyran zasypia

Kiedy tyran zasypia

Czy tylko dlatego jestem tyranem? Tak, lubię obejrzeć dobry film. Ale lubię też nie oglądać w nocy dobrych filmów. Lubię poczekać wieczorem na dobry film. Lubię włączyć wieczorem dobry film i mimo tego, że cholernie chce mi się już spać, lubię zacząć oglądać wieczorem dobry film. I zaraz zamknąć oczy i przy nim zasnąć. Stety niestety czasem nie jestem sam. Są inni. I oni chcą oglądać, najczęściej co innego. Walczymy wtedy o swoje racje! Licytujemy się na swoje prawa. Dla mnie jest oczywiste, że moja chęć zasypiania i nieoglądania dobrego filmu jest racją przeważającą. Co z tego, że ktoś inny nie chce jeszcze spać? Co z tego, że ten lub ci inni chcą oglądać co innego wtedy, kiedy ja chce nie oglądać dobrego filmu?

Taki Frantic Polańskiego. O jak dobrze zasnąć, kiedy leci Frantic

Załóżmy, że ustąpię? Ona, on, ono lub oni będą siedzieć i oglądać nudny program albo słaby film. Będą siedzieć i patrzeć w telewizor. A w telewizorze nędza. Natomiast jeśli postawię na swoim? Włączę dobry film, zamknę oczy i będę zasypiał. W telewizorze będzie wciąż leciał dobry film. Kiedy ja zamknę oczy i zacznę, primo: albo marzyć, secundo: coś kombinować, znaczy analizować, przypominać sobie, dowodzić, utwierdzać się w przekonaniu, albo zwyczajnie ciepło czy złowieszczo myśleć o innych, to wtedy, tertio, ja będę robił, nie, źle powiedziane, nie robił, będę trwał w stanie jakimś wartościowym, godnym lepszej sprawy. A dodatkowo, dobry film będzie leciał w telewizji!

I nie chodzi już o to, że nie raz jednak przeliczyłem się i pierwsze oznaki zmęczenia i senności okazały się złudne, tak naprawdę potrzebowałem minuty, dwóch na regeneracje i zaraz otwierałem oczy czujny i zwarty. Wtedy mogłem zacząć na powrót oglądać dobry film, który leciał w telewizji.

Kiedy natomiast ustąpię i kto inny zacznie oglądać nudę czy miernotę, wtedy podniosę oko i mocno się zasmucę. Ale nie o to chodzi. Chodzi o coś więcej. On, ona, ono czy oni oglądając miernotę czy nawet, nawet inny dobry film, nie robią nic, tylko oglądają! Ja natomiast, dobrego ale grającego na ekranie telewizora filmu nie oglądając, ale zasypiając przy nim, znaczy myśląc, marząc, snując wizje, ja wtedy robię dwie fajne rzeczy: nie oglądam dobrego filmu, który leci, i marzę, snuje, wspominam!

Pojechałem do Kielc. ( co z tymi Kielcami?! Od dwóch lata jeżdżę tam i jeżdżę…)
Nie do końca byłem wyspany jadąc i spacerując po Sienkiewicza…Spałem jak co dzień, zasypiając najpierw przy najlepszym z dostępnych filmie, a kiedy się skończył, a ja się przebudziłem, przy radiu już, z telewizora, które wyłączyło się samo po trzech godzinach, i resztkę nędzną nocy dospałem już w ciszy.

Nie ma jednak tak, że wysypiając się w nocy, znika potrzeba złapania drzemki w ciągu dnia. W teatrze tańca w Kielcach było tłocznie i gorączkowo. Ale na widowni zaraz zrobiło się intymnie, cicho i ciemno. Alicja w Krainie Czarów na scenie, balet, ja w krainie snu w fotelu, statycznie. Na scenie Alicja przymierzała zleciałą z nieba elegancką suknie, ja zapadłem w nie mniej elegancką drzemkę. Spałem na przedstawieniu smacznie, choć muzyka grała głośno. Przynajmniej ciemności były w przymierzu.

Dzień później zaciągnięto mnie na pogrzeb. Do kościoła. Msza za człowieka, którego nie znałem. Kościół dobrze mi znany, zabytkowy, chociaż tyle. Trochę na sen było za zimno, ale postanowiłem się nie poddawać. Trochę za bardzo dewocyjnie zawodzili śpiewnie, ale postanowiłem nie ustawać w wysiłku. Na szczęście młody ksiądz słabym głosem smęcił usypiająco, anioły pląsały na chmurkach sklepienia, więc zamknąłem oczy i już byłem zaraz tam oj. W farze niby, a nie w farze..

Podsumowując, warto zasypiać, kiedy dokoła dzieje się coś, w czym warto by było uczestniczyć. Nie jest wyzwaniem zasypianie, kiedy cicho, nuda, ciepło i w ogóle nic się nie dzieje. Zasypiaj wtedy, mówię, kiedy zasypiać jeszcze nie warto! Niby nie warto. Niby niby nie warto. A jednak, a jednak, warto zasypiać zawsze, tylko dobrze czasem zasnąć jako tyran. Fajna odmiana. Lepiej czasem zasnąć jako tyran, niż codziennie jako zmęczony zwykły człowiek.

Tym bardziej, że nigdy nie wiadomo, kim się obudzisz.

7Shares