Zakulisowa saga podmuchów
Wieje. Dziś wieje. Wczoraj zaczęło, dzisiaj wieje i nawet jutro ma podwiewać, na poważnie. Na balkonie na rogu Żeromskiego i Młynarskiej tego nie czuć. Jedyną oznaką nasilenia wiatru w tych godzinach jest to, że niedopałki papierosów, które czasem nie trafiają w popielniczkę, a na betonową podłogę balkonu, i tam tymczasowo leżą, zostały jednym czy drugim podmuchem zmiecione. Nie ma. W związku z tym niżem, obok którego wyż, powodujący wiatr, kręcą się chyba radośnie coraz liczniejsze, produkujące prąd wiatraki. Nie jestem pewien, z centrum miasta ich nie widać, na obrzeżach nie bywam. Mam wątpliwości, ponieważ widziałem już niepracujące wiatraki podczas dni dość wietrznych, kręcące się łopaty wiatraków w ciągu dnia całkiem bezwietrznego. Więc cholera wie, jak jest teraz.
Jeśli się kręci, turbina prądotwórcza obraca się pewnie rytmicznie, za każdym obrotem uruchamiając tajemnicze mechanizmy, dzięki którym płynie potem po naszej mazowieckiej nizinie zmienny i stały. Rytm jest ważny. Wie to każdy, kto dla tego przykładu robi muzykę. Wiedzą to esteci, sportowcy i nie tylko. Wiedzą o tym kochankowie i inni, amuzyczni, beznamiętni nawet. Wiatraki nie tylko za sprawą swojej złożonej maszynerii dają asumpt do rozważań o rytmie, jeszcze samo ich pojawienie się i trwanie w krajobrazie budzi estetyczne, bo rytmiczne asocjacje. Te znaki w przestrzeni pozwalają się nie zgubić na grzybach. Wiatrak jest wysoki i czasem zza wierzchołków drzew widać jego sterczące wertykalnie nieruchome skrzydło. To daje jaką taka orientacje w przestrzeni. Wiatraki i ich bytność w naszych stronach to ciekawe i rodzące pytania zagadnienie. Czasem stoją pojedynczo, czasem po dwa, trzy. Widziałem jednakowoż gdzieś na zachód od grodu całe farmy wiatraków – wielkie pola usiane jak kwieciem słupami, na których kręcą się łopaty wirnika. Stadami, równomiernie od siebie oddalone, widziane z perspektywy poddają wrażenie rytmu. Zadają rytmem szyku.
Podobno, kiedy wieje, emocje i uczucia są bardziej. Wątpliwe. Od dłuższego już czasu nie jestem pod wpływem żadnych benzodiazepin, nie znieczulam się, nie usypiam odurzony. Nie piję. Palę niewiele. Jestem trzeźwy, a czuję tyle, co nic. Jednak to trzeba przyznać, moje nic w związku z tym wiatrem wydaje się także być jakby bardziej. To uczuciowe, w ogóle egzystencjalne nic, skryte w grubych murach kamienicy i niezagrożone podmuchami wiatru na ulicy, to nic jest bardziej widoczne, jest mocniej wyeksponowane. Beznamiętnie planuję dzień. Dziś postanowiłem kompletnie nic nie robić. Spałem do dziewiątej. Wstałem, zapaliłem, wypiłem kawę. Odwiedziłem łazienkę tylko po to, co konieczne. Żadnych higienicznych ekscesów. Czekałem na telefon i modliłem się, by nie zadzwonił. Kiedy w końcu usłyszałem melodie ledwie wydobywającą się z mojej nowej Motoroli, było już według mnie, na szczęście, zbyt późno i podczas rozmowy wykręciłem się od wyjścia, wskazując środę jako najbliższą możliwą datę spotkania. Jutro też jawi mi się jako niemożliwe.
Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela. Styczeń, luty, marzec… 2019, 2020, 2021. Rytm. Wybory Prezydenckie w Polsce na wiosnę. Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Międzynarodowy Konkurs Szopenowski jesienią, bo wakacje, a potem znów jesień. Mam wrażenie, że jesień trwa już od kilku lat. Mniej lub bardziej dolegliwa, ale trwa chłodna, deszczowa, szara. Jesień potrwa do lata i będzie to kolejne już lato. Nie ostatnie. Książka, księgarnia, rytm liter, muzeum, rytm ram, zakupy, co drugi dzień, regały rytmicznie geometrycznie, radio, muzyka, wiadomości, co godzinę, rytm reklam.
Coraz modniejsza staje się fotowoltanika. Czy zastąpi, wyprze wiatraki? Czy pogoda będzie serwować na zmianę dni wietrzne, pochmurne, wtedy czas dla wiatraków, i okresy słoneczne, dni ciepłe, rozświetlone, wtedy panele na dachach, panele ułożone w rytmie, dachy strzelające kominami fraktalnie.
Pogoda na dziś: pobudka, deszcz, śniadanie, śnieg, papieros, deszcz ze śniegiem, łązienka, krupa śnieżna, i wiatr, ludzie, dużo wiatru. Wieje. Dziś wieje. Wczoraj zaczęło, dzisiaj wieje i nawet jutro ma podwiewać, na poważnie.
Więc, co o tym myślisz?