O pacjencie, który przyszył sobie do skóry opatrunek igłą i nitką, bo mu spadał
Otóż przypomniano mi właśnie, że mogę przyjąć trzecią dawkę szczepionki, zwaną dawką przypominającą. Przypomniano mi także, bo dobrze nie pamiętałem, że jest to porcja nie dla ogółu, tylko – przynajmniej na razie, dla wybranych.
Przypomniano mi w radio, choć pamiętałem z przeszłości, że jedną z grup mających dostąpić zaszczytu przyjęcia trzeciej covido szczepionki są ci najbardziej narażeni na ciężki przebieg choroby czy też zarażenie w ogóle, czyli najmniej odporni. Jednak teraz głos w radio wspomniał coś o wykonującym obowiązki premiera, który rzekomo nadmienił, iż trzeci sztos będzie też przeznaczony dla personelu medycznego, który na pierwszej linii frontu walki z wirusem styka się ze śmiertelnym mikrobem na co dzień i to twarzą w twarz. Widzę personel medyczny nawet w chwili, kiedy piszę te słowa, widzę go ostatnio omal nieustannie, codziennie i to prawie bez przerwy, i rzeczywiście, zasługuje on na zaszczepienie trzecią dawką.
Przedstawiciele personelu medycznego zmieniają się tu często, rotacyjnie i nie wiadomo kiedy i co rządzi ich zmianowością, nigdy, przychodząc do pracy, nie mogą mieć pewności, czy na łóżku dalej będę leżał ja, zdrowy covidowo a tylko niedomagąjący psychicznie i fizycznie, zaszczepiony dwa razy alkoholik, czy może zamiast mnie znajdą pod kocem zarażonego wirusem nygusa, który prątkuje i może stanowić śmiertelne zagrożenie nie tylko dla personelu medycznego, ale też innych pacjentów a też odwiedzających (tak tak, krótkie odwiedziny członków rodziny są już dopuszczalne) przez co tak na prawdę dla całego świata. Że personel medyczny jest przemęczony bo chyba zapierdala na zmianach dwudziestoczterogodzinnych, a co robi w wolnym czasie – nie wiadomo, ja bym pił i się martwił, więc medyczny personel nie dość, że narażony, może być jeszcze mało odporny, bo osłabiony.
Trzecia dawka im się po prostu należy. Należy z dwóch więc powodów. Ale skoro im się należy, a oni są ze mną teraz spowinowaceni nie tylko zależnością personel medyczny – pacjent, tylko łączą nas kontakty bezpośrednie, cielesne, różne rurki i bandaże, a też kraty, czyli jesteśmy na siebie skazani, to skoro oni mają dostać trzecią porcje jako grupa priorytetowa, to ja leżąc obok tego priorytetu też logicznie rozumując, zasługują na szczepienie tym razem nie Astrą, a Moderną.
Dlaczego wybrano te firmy, nie wiem, nie wiadomo. Czy są owe odczynniki kompatybilne, znaczy dwa razy ukłuty Astrą, mogę bez obaw dać przebić swój naskórek igłą niosącą za sobą jakąś Modernę? Nie wiem, jak wyżej. Na pewno jestem narażony i jestem osłabiony i jestem mało odporny, bo jestem chory na wszystko, jestem chory na wszystko, chorobę mam na powiekach. Polska przychodzi do mnie tylko po autograf, kochana, i nie mieszkam już w Punk Rock City, tylko w całkiem innym miejscu Polski, o tym, że mam Syndrom Sztokholmski nie wspominając.
Przypomnieli jednak, choć nie pamiętałem, a nawet nie wiedziałem, że trzecią dawkę szczepionki, to przypominającą, można przyjąć jakieś pół roku po drugiej, o której jeszcze nie zapomniałem. Więc mogę spokojnie leżeć i będąc nakłuwany na co dzień wielokrotnie, mieć mogę jako taką pewność, że raczej personel medyczny jest nastawiony bardziej na pobieranie mojej plebejskiej krwi, później jej badanie, bo taka robota, personel jest nastawiony bardziej na pobieranie a nie na wstrzykiwanie do niej jakiegoś gówna.
Czego sobie i wszystkim życzę. Do zobaczenia za 14 dni. Jako że alkohol przestał być jedyną ulubioną przeze mnie substancją psychoaktywną, inne pijaki leżą dziesięć dni, mi podarowano cztery doby extra. Chwalić Pana.
Więc, co o tym myślisz?