Złamana kariera ortopedy
Już przemilczę, jak dokładnie zaczął się ten rok, szkoda gadać. Nie o taki, nie o ten początek tu chodzi. Bo przecież mówią, że jak się zacznie rok, taki będzie cały, tak? Tak mówią, tak się utarło. No więc ja poza tą pierwszo styczniową wpadką, zacząłem rok od wizyt w przychodniach, poradniach, w szpitalach, w diagnostyce, u lekarzy; na konsultacjach, badaniach, oględzinach. Wyjątkowo prognoza pogody sprawdziła się z jakąś „morderczą” dokładnością, miało padać w nocy z piątku na sobotę i dziś do południa, tak też się stało, tak tez się dzieje. Dlatego dziś nie idę do żadnego lekarza, a też z tego powodu, że w sobotę w ogóle ciężko ze służbą zdrowia, chyba, że szpital – oddział ratunkowy, ale nie ma potrzeby, jeszcze nie ma potrzeby… Dziś miała być praca, drukowania i kserowanie, sklep. Pozostał sklep. Rano, kiedy zobaczyłem na parapecie i na „polu” na zewnątrz pół metrową warstwę śniegu, którego przybywało, bo padało silnie cały czas, odwołałem sam autorytarną decyzją wycieczki do miasta, wycieczki za pracą, przełożyłem wszystko na poniedziałek- wtorek, do sklepu, owszem, poszedłem, ale tylko dla higieny, żeby zaczerpnąć powietrza, dla zdrowia, jak już się wziąłem za to zdrowie, to niech to nie będą jedynie wizyty u znachorów i wykidajłów, tylko czyny prozdrowotne także.
Ale jako się rzekło, do lekarzy się poszło. Na pierwszy ogień poszła doktor rodzinna, taka teleporada, skierowanie do ortopedy – noga boli, relanium jak zwykle o mocy pięć, oraz skierowanie na badania ogólne z krwi, OB, takie tam cholesterole, oraz sprawdzenie czy wątroba i trzustka w porządku. Miałem i skierowania jeszcze zeszłego roku, to nie jest tak, ze nagle teraz zacząłem się interesować swoim tak zwanym ciałem. Ducha pogrzebałem, ciało jako tako zipie. Ale obecnie przystąpiłem do badań i wizyt ze zdwojoną siłą. Przestraszyłem się swoich stanów z zeszłego roku a też początku tego, a i zamurowało mnie kilka śmierci bliskich osób, zdrowych niby, młodych, cieszących się życiem, nie chce jednak jeszcze „schodzić” więc trzeba wyjść naprzeciw tej niechęci i się przebadać. Jak już miałem na początku roku to skierowania na badania, to i poszedłem do znajomej diagnostyki. Było kilka opcji, wybrałem laboratorium na Batorego w Radomiu, tam się sprawdzałem na okoliczność Covidu, kiedy w zeszłym roku leciałem het het. Badanie tego samego dnia były na stronie w Internecie, jak w mordę wszystko w normie, tylko płytki krwi oraz jakieś erytrocyty lekko przekroczone powyżej normy, ale to chyba dlatego, że przed badaniem zjadłem parówkę z kanapką i wypiłem dwie kawy.
Przyszedł czas na gastrologa, już dziesiątego dnia stycznia stawiłem się Orląt Lwowskich w gabinecie 116 i spowiadałem się z częstego rzyganka oraz bólów brzucha, choć brzuch bolał mnie tylko wtedy, kiedy haftowałem, a haftowałem tylko wtedy, kiedy przesadziłem z alko i narko, to po wizycie i przesadnych dąsach, że oto brzuch ciągle boli i rzygam bez powodu, od razu zaczęło mi się chcieć rzygać i bebechy zaczęły boleć, teraz naprawdę bez powodu innego, niż kit, którym uraczyłem lekarza. Jednak jak na spowiedzi szczerze wyznałem grzech choroby alkoholowej i to, że nie przestrzegam żelaznej abstynencji, czasem podpiję, i lekarz kazał się wobec tego nie dziwić, że wydalam paszczowo a kichy łupią, przepisał trzy leki, w tym przeciw wymiotom,, przeciw bólowe, Kreon znaczy zamiennik bydlęcy ludzkich enzymów trzustkowych, niedostępny tak w aptekach, co w hurtowniach, nie mamy pana enzymów trzustkowych ani żadnych innych, i co nam pan zrobi….
Jako że noga boli a nie chce iść na to pogotowie, bez przesady, nie umieram, to zapisuje się do tego ortopedy, do którego mam owo skierowanie. Na Gagarina zaoferowali mi wizytę na maj, ale byłem cwany, zadzwoniłem na Zbrowskiego, i tam usłyszałem, że już najwcześniej w czerwcu może mnie lekarz obejrzeć. Z deszczu pod kanał. Za to na Olsztyńskiej usiądę przed specjalistą od kości już w marcu, do tej pory mogę albo już nie chodzić, albo nie będę odczuwał bólu nie tylko w kolanie, co w całym ciele, atarakcja i aponia zawsze mnie kręciły.
Był jeszcze urolog, na którego godzinę czekałem przed gabinetem a kiedy w końcu wszedłem, zaczął badać mnie jakimś urządzeniem czytającym pęcherz i prostatę z powierzchni brzucha, byłem prawie zawiedziony, że nie będzie palca w dupie, ale doczekałem się, mizianie czytnikiem nie wykazało wszystkiego, dupa wypieta, kolana do brody, wskazujący w odbyt, prostata w normie, nie przerośnięta, za wcześnie, mimo tego, ze obciążony genetycznie i latam do kibla w nocy w najlepsze, to jednak jak do tej pory zdrowy.
Będzie jeszcze niebawem neurolog, psycholog, wybieram się do szpitala poleżeć, następne badania z kwi i moczu, będzie się działo, chyba sprawię sobie biały kitel , trzeba ubierać się adekwatnie do aktywności.
Więc, co o tym myślisz?