Okna umyje nocą
Będę monotematyczny. Dlaczego? Bo mogę? Jest taka potrzeba? Nic w tym złego. Zasypiam teraz normalnie: jakoś koło szóstej rano. Albo nie zasypiam, bo już kawka, już herbatka, już radyjko, już zupka na śniadanie pierwsze. Z tego co wiem, a nie wiem wiele, mało się już, albo na razie – zależy jak spojrzeć, rozeznaje, ale śpie jakoś zawsze jak wrócę z tych dziennych wojaży miejskich. Bo to zawsze jakaś poczta, jakiś ZUS, jakiś MZL, gdzieś jeszcze pójść pojechać, biblioteka, policja, kościół, sklep jeden taki tani tam, drugi z innym deko asortymentem tu, jakiś Paweł, jakiś Piotr, chociaż nie dwóch na raz, jeszcze nie czas, to jakoś latem. Jakiś bank czy chociaż bankomat, jakaś Trafica bo gazeta, jakiś park, bo spacer. I jak tak wracam koło pierwszej po południu dopiero co, to jak tak się położę przed telewizorem, to się zaraz na bok walne, głowę do poduszki przytul, zamknę oczy i czasem przytnę drzemkę. Czasem, jak wczoraj, zdecydowałem jeszcze raz jechać do centrali po południu, więc mnie to drzemka ominęła. Za to przespałem się koło szóstej siódmej jakieś dwie godzinki. Wieczorem znaczy, z nadzieją, że wstanę, zjem, popatrzę w TV jeszcze chwilę i usnę już na noc. W końcu odstawiłem to to i owo już cztery dni temu. Dupa. Cała noc y boku na bok i nawet jak czuje, e sen nadchodzi, to albo go płoszę strachem swym o sen, albo się po prostu mylę: on nie nadchodzi.
Najgorszy jest strach o to, że nie wyspany będę działał w ciągu dnia nie dość wydajnie, nie dość radośnie, nie dość skutecznie. I ten strach paraliżuje sen. Uniemożliwia go. Są i inne przyczyny bezsenności, o których bezsenną nocą mogłem, ale nie chciało mi się czytać. Okazuje się, ze to poważna sprawa. Wielu ludzi cierpi, ale co mnie obchodzi wielu, jeśli to ja nie mogę spać i stresuje się, że nie pojadę załatwić ważnej sprawy na milicji, nie pojadę dogadać szkolenia w Mediatorze, nie pojadę tu i tam.
O szóstej rano postanowiłem walnąć kawę bez żadnej nadziei już, że usnę. Do wyjścia pozostało mi ze trzy godziny więc zastanawiałem się, co robić, kiedy do drzwi zapukano, drzwi się rozwarły, w drzwiach ukazało się dwóch i zaraz siedzieli koło mnie. Mówią, że idą po wódkę i czy będę z nimi pił. Ja na to, że akurat od kilku dni nie walę i nie zamierzam. To czy może przyjmę mefedroniku, bo akurat ten co nigdy nie bierze, ma. A ja tak myślę, skoro nie śpię już, a mam dużo czasu, może pierdolnę. I pierdolnąłem. I oni zaraz poszli, wrócili z wódą, polałem im jako niepijący, wciągnąłem z nimi jeszcze po kreszendo i pożegnałem ich, myśląc. Co robić? Jako że trzeźwy, a zbierałem się z tym od jakiegoś czasu, zaniosłem do sąsiadki pranie, ale ona pijana. Długo nie posiedziałem.
Nie wyspany, ale nafukany odebrałem esemesa od terapeuty, czy przyjdę dziś. Postanowiłem się wykręcić, bo milicja, bo mediator, bo nafukany. Mimo tego, że terapeuta przełożył mnie w końcu na nazajutrz, pomyślałem, że to ważne, postanowiłem się stawić dziś. Poszedłem na autobus. Trzy przystanki i wysiadłem na Okulickiego, zaraz na pocztę, dwa polecone, jedno z sądu, drugie to zwrot mojej przesyłki nadanej do Jastrzębia – świadectwo maturalne odebrałem w szkole Żak koleżance i wysłałem. Przyszło. Zaraz do apteki. Rano miałem teleporade. Tradycyjny zestaw leków. Wykupiłem tylko te antydepresanty, co na sen. Inne mam. Te inne wykupie jak będę miał więcej kasy. Pojechałem. U terapeuty okazało się, ze relacja pacjent – terapeuta zmieniła się w specjalista do spraw uzależnień – podsądny. Mam sprawę karną. Złapali mnie dwa razy i przeszukali, znaleźli jakieś narkotyczne bździny, ale prawo jest prawo, nie wolno posiadać nic a nic. Mój terapeuta, który zna mnie i leczy od lat musiał przeprowadzić ze mną mini wywiad badanie. Odbębniliśmy to i wrócviłęm na chatę. Tamto to puściło już, a że nie spałem od jakiegoś już kawałka czasu, włączyłem se cichutko telewizornie i próbowałem zasnąć. Szło opornie, ale leki co je biorę zawsze na noc wziąłem w to popołudnie wczesne i usnąłem. Obudziłem się o ósmej wieczorem. Właśnie na Kulturze zaczynała się złota palma w Canes Człowiek z Żelaza, postanowiłem oglądać, zacząłem nawet, ale zaraz usnąłem. Obudziłam się o trzeciej w nocy i zastanawiam, co robić? Spać się już nie chce. Więc dokańczam ten tekst i widzę, że prawie czwarta. Do rana niedaleko. Posłucham radia, popatrzę na fejsa gdzie najpierw pierdolnę ten tekst, umieściwszy go najpierw na blogu. Znów nie śpię w nocy, ale jestem wyspany. Dziś pojadę na milicje. Milicja nie zając.
Dziweoy
Dziewoy22@
Więc, co o tym myślisz?