Blog
Dziennik bo nocnik
Jest czwarta czterdzieści cztery nad ranem. Na przestworzu jeszcze całkiem ciemno. Wstałem, znaczy nie próbowałem spać dalej po pierwszym przebudzeniu. Umyć pysk i zęby, wstawić wodę na kawę, usiąść przy radyjku już na kiblu, zaparzyć mieloną, czterdzieści rozciągnięć gumy z przodu na klacie, czterdzieści z tyłu na plecach, komputer, Fejs, Onet, wybory, nic nie wiadomo, jednak coś wiadomo, są analizy niewiadomego. Plan na dzień jasny i precyzyjny. Nawet nawet. Nie za dużo, nie za mało. Po szóstej pójdę do Biedry pobliskiej po jakiś napój na noc czy rano, po serki homogenizowane, po worki na śmieci. Takie mam potrzeby na teraz. Do miasta jakoś po dziesiątej, może nawet bliżej jedenastej. Chyba będzie potrzebny jakiś spacer w okolicy, bo jak sobie wyobrażę, że mam tak przeglądać tego neta tu jeszcze pięć sześć godzin półleżąc, to sobie nie chce nawet tego wyobrażać. Czytał będę , mam cegłę Żulczyka i NIE, ale to nie wiele pomoże, czytanie też nuży.
Pogoda ma być dziś przyjemna. Ciekawe czy tak, jak przyjemne jest doznanie dotknięcia pod kołdrą bosą stopą jakiegoś obiektu, w ciemności, przed świtem, w rozkwicie zmysłowości, nie wiem, cokolwiek to będzie: w moim przypadku jest to dziś ta kostka na kablu komputerowym. Zagubiła się gdzieś pod kołdrą w okolicach nóg stóp i kiedy robię sobie przerwę w pisaniu czy czytaniu, wyłączam światło i na boku leżę słuchając muzyki, goła stopa napotyka czasem twardość tej kostki, która dodatkowo jest ciepła, dość przyjemne to uczucie, można nawet palcami stopy badać to zjawisko obce i dziwne pod dającą komfort i przyjemność kołdrą.
Uświadomiłem sobie właśnie, że największe moje lęki i koszmary, te nocne ale i te, które przeczuwam w ciągu dnia, to stany mojego jestestwa, które sam sobie aplikuje, do których dążę. A najbardziej pożądane kondukty, stany, znaczy to, jak chciałbym funkcjonować, to, jakim się lubię, jak mi najlepiej, znam je, to bycie trzeźwym, spokojnym, zorientowanym, pewnym siebie, wiedzącym, te rzeczy sabotuje, nie pozwalam sobie czuć się dobrze zbyt długo. Największe koszmary to te, kiedy nie wiem gdzie jestem, nie wiem, co robić, gdzie iść, nie ma wyjścia, osaczenie, zagubienie, bezradność. I często czuje przeciwieństwo, czyli wszystko pod kontrolą, ale długo nie pozwalam sobie na komfort, nie, wolę to zepsuć, żeby nie było dobrze. Wybieram kłótnie ze sobą, wybieram wyjście ze strefy komfortu, wybieram destrukcje względnego dobrostanu, wybieram kopanie pod samym sobą dołków, żeby w nie wpadać, cierpieć, wydobywać się, starać naprawić. Wydaje mi się, że ktoś, kto dba o swój komfort za bardzo nie może być szczęśliwy, będzie często zawiedziony, się dba, się stara, się robi wszystko, żeby ogarnąć, a tu psikus, życie i tak toczy się swoim biegiem i nie jesteśmy do końca zadowoleni, ciągle jest cos do zrobienia ze światem, którego nie da się naprawić. Który jest – na złość! A zepsuć siebie, naprawić siebie, o, to można w każdej chwili. Pokłócić się ze sobą. Zrobić sobie na przekór, sabotować soje potrzeby, tak, tylko czasem pozwalać sobie na dobre samopoczucie, na krótkie chwile satysfakcji i szczęścia. I zaraz zepsuć to, rozwalić, spalić, podlać benzyną i spalić, patrzeć jak płonie, popażyć się, cierpieć, zagubić się w chaosie, poczuć beznadzieje, końcówką sił próbować się odnaleźć, natura przetrwania pomoże, siła przeżycia przyjdzie w sukurs, i znów zacznie się człowiek kształtować na podobieństwo boga, czyli człowieka myślącego, czującego, wiedzącego, zorientowanego, odnalezionego. Ciągła walka, ciągła zmiana.
Zaraz otwierają Biedronkę. Lista zakupów, cztery pozycje, zrobiona. Z kawałkiem kartki w ręku przemierzając aleje czuje się lepiej. A chce się czuć źle. Bo to trudne, czasem niemożliwe – chcieć się czuć źle. Natura i to nasze elan vital, pęd, siła zycie, motor działań, to wszystko chce, żeby żyć dobrze, wiec sama chęć, by było źle, jest marnie usytuowana, słabo urzeczywistniona, zawsze wygra wykopywanie sie z przepaści zasypanej ekstrementami, niż do niej wpadanie. Do siebie mieć pretensje, bo chciałem i zepsułem, ale wszystko dobrze, bo źle być nie może, skoro walka trwa a wynik nieznany rezultat….
Więc, co o tym myślisz?