Brzydzi mnie mówienie do ludzi. Podobnie brzydzi mnie samo słuchanie. Obrzydło mi kompletnie pisanie. Brzydzi mnie fotografia, rysunek, malarstwo oraz cała ta sztuka i kultura. Brzydzi mnie mieszkanie z trzeźwiejącym alkoholikiem oraz pijącym menelem, ale brzydzi mnie też rezydowanie tygodniami w jedynkach hotelowych, gdzie brązowa boazeria małe telewizorki z siedmioma programami i za zimno pod prysznicem. Brzydzi mnie higiena i woda w ogóle. Brzydzi mnie używanie sztućców ale i samo żarcie. Nie brzydzi mnie czytanie Drwala, gdzie znajduje wszystko, czego mi trzeba.
Brzydzą mnie Cyganie, Rumuni, Niemcy, Rosjanie, obywatele USA. Polacy obrzydli mi na początku. Brzydzi mnie idea zrobienia prawa jazdy i posiadania samochodu ale bardziej brzydzi mnie komunikacja miejska. Chodzenie brzydzi mnie od dziecka. Brzydzi mnie używanie perfum, brzydzą mnie tanie ciuchy z ameryki, brzydzi mnie drogi alkohol oraz najdroższe taksówki w mieście. Brzydzi mnie Radom, Warszawa, Toruń, cała Polska, cała Wielka Brytania, Irlandia, brzydzi mnie cała Europa a także reszta tego barachła.
Nie brzydzi mnie czytanie Drwala, ale jestem już w połowie. Brzydzi mnie idea, że się skończy, ale wiem, że zacznę jeszcze raz od początku. A potem jeszcze raz. A w ogóle jest jeszcze kilka książek.
Brzydzi mnie zmienność i stałość. Miłość i samotność.
Brzydzi mnie idea emigracji. Brzydzi mnie idea terapii, do której jestem namawiany, ale brzydzi mnie ignorancja ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, że skoro ja jestem święcie przekonany, że to nic nie da, to to nic nie da. Brzydzi mnie picie i palenie. Brzydzą mnie moje koleżanki, których nie mam i które nie chcą mnie znać, oraz bardzo brzydzą mnie koledzy, którzy się mną nie brzydzą tylko wtedy, jak mam pieniądze. Brzydzą mnie komputery, bo nie potrafię wykorzystać ich możliwości, ale bardziej brzydzi mnie idea nauki obsługi co bardziej skomplikowanych programów. Brzydzą mnie telefony, bo się psują, gubią i dzwonią kiedy nie trzeba. Brzydzi mnie to że nie mogę spać, ale brzydzą mnie też moje sny, kiedy śpię dobrze. Nie brzydzi mnie Drwal. I czasem pożywna zupa.
Brzydzą mnie interesy i handel oraz konsumpcja w ogóle. Brzydzą mnie pieczątki, teczki na papiery, plastikowe koszulki, notesy, notebooki, wszelkie lekarstwa oraz suplementy diet. Brzydzi mnie światło i brzydzi mnie ciemność. Brzydzą mnie wszystkie pory roku, szczególnie trzy ostatnie, których nie pamiętam. Brzydzi mnie masturbacja ale i sex w ogóle. Ten z miłości jak i zwykłe ordynarne ruchanie, to też mnie brzydzi. Brzydzą mnie wszystkie dzieci świata i większość ich matek. Brzydzi mnie idea wakacji ale bardziej brzydzi mnie praca sama w sobie.
Nie brzydzi mnie Drwal.
Brzydzą mnie wszystkie zwierzęta świata poza kilkoma kotami i jedną jamnikopodobną suką, która ostatnio zjadła własną smycz.
Brzydzą mnie faktury, drzewa, kałuże, porcelana, rozkłady jazdy, gąbki, ryby, te żywe i te w marketach w zamrażarkach. Brzydzi mnie polityka i historia. Ale jeszcze bardziej brzydzi mnie przyszłość. Brzydzą mnie popielniczki, kleje do papieru, spinacze, bary piwne, ruch uliczny, nauki języków, niepełnosprawne nastolatki i przemądrzałe siksy. Brzydzi mnie nauka oraz sami naukowcy. Brzydzą mnie pieniądze. Brzydzi mnie ich brak. Brzydzi mnie ciągłe lanie i robienie codziennie kup.
Brzydzą mnie narkomani i alkoholicy, szczególnie kokainiści i amatorzy amfetaminy. Brzydzą mnie wszyscy chorzy, dewianci, schizofrenicy, wykolejeni i pojebani inaczej, ale bardzie brzydzą mnie wszyscy tak zwani normalni, bo jak wiadomo, normalność to psychopatologia przeciętności, a ta szczególnie obrzydliwa jest. Brzydzi mnie upływ czasu, starość, wszelkie schorzenia, które mam i będę miał a także mają i będą mieć inni.
Brzydzi mnie przestępczość zorganizowana i ta pospolita ale policja też mnie brzydzi.
Nie brzydzi, a nawet bardzo cieszy mnie tylko Drwal.
Brzydzi mnie mikrodermabrazja oraz Lexaton i Olamzapina. Brzydzi mnie nowoczesna medycyna i chirurgia plastyczna. Brzydzą mnie prawie wszystkie byłe dziewczyny a też koniki polne, latarki, plastikowe torby i segregacja śmieci.
Brzydzę się wreszcie sam sobą, bo gdzieś na krańcach świadomości dociera do mnie, że coś jest nie tak, żeby tyle rzeczy brzydziło. A lista nie jest jeszcze pełna?.
PS.Jednocześnie kocham życie w całej jego pełni i okazałości i afirmuje je szalonymi często czynami swemi, a całe to pieprzenie o obrzydzeniu to zwykłe brednie, albo jak kto woli ? zabieg stylistyczny. Ale jestem zmęczony, aktualnie zmęczony? Drwal i Amen.
Jeden Komentarz
Więc, co o tym myślisz?
To Ja ! Drwal. Odjebe Ci łeb i reszte ciała siekierą!