Astra Meta
Nie wiem ile razy przechodziłem już Covid 19, na pewno nie raz, objawy miewałem często, często wszystkie na raz, czasem tylko niektóre, łeb mnie napierdala czas cały, nie, nie mam migreny, jak powiedział razu jednego Ser migrenę to może mieć angielska królowa, ciebie po prostu łeb napierdala. Kaszle, ale palę, więc może dlatego kaszle. Mam trudności w oddychaniu, ale może być to wynik powyższego, a też spożywania innych substancji oraz braku ruchu, sport wszelaki zarzuciłem rok temu ponad, kiedy to zakazano biegać nawet po parku a siłownię mi zamknęli.
Przechodziłem, czy nie przechodziłem postanowiłem się zaszczepić, bo planuje na jesieni wyjazd. Potrzebuje ten pieprzony paszport… Oczywiście musiałem czekać na swoją kolej, długo czekać, nie mam dziewięćdziesięciu, nie mam osiemdziesięciu a nawet siedmiu dych nie mam, więc czekałem i jakże się ucieszyłem, kiedy minister od systemu szczepień obwieścił, że nawet nie muszę czekać na moje nadciągające nieublaganie pięćdziesiąt, jeśli mam jakieś choroby przewlekłe mogę się wepchnąć między tych co starsi, ale bardziej zdrowi.
Kazali zadzwonić już 15 marca i zaraz miałem być szczepiony. Zadzwoniłem koło dwudziestego, bo piętnastego i potem byłem zajęty, i zaraz poinformowałem, że mam kilka przewlekłych i chce zastrzyk. Pani w słuchawce na to, że nie tak łatwo, nie tak łatwo, muszę zadzwonić do swojej doktor rodzinnej i z nią ustalić, jaką mam przewlekłą i czy na pewno, i raczej będę musiał iść i zanieść jej potwierdzający to papier, bo przecież ten o chorobie nieustającej dostałem od specjalisty i ani myślałem od razu chwalić się tym świstkiem rodzinnej. Zadzwoniłem do swojej przychodni i od pani na recepcji usłyszałem, że mogę się w celu uzyskania e skierowania na szczepienie umówić na teleporade za tydzień. Najbliższy termin za tydzień. Nie zadzwoniłem a czas płynął. Kolejne roczniki dostępowały honoru zarejestrowania się na szczepienie. Jako że mam co robić, świat oferuje nieskończona ilość mniej lub bardziej rozrywkowych aktywności i trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby dokonać sensownej selekcji, postanowiłem doczekać już dnia, kiedy rocznik 76 kopnie zaszczyt, ludzie w moim podeszłym wieku 45 lat będą mogli przyjąć pierwszą dawkę.
Kiedy nadszedł ten dzień, a nadszedł szybciej niż się spodziewałem, czas na zabawie płynie szybciej niż się wydaje, zadzwoniłem na infolinię i usłyszałem, że jeśli jest rocznik 74 to mogę się załapać. Że słucham radia 24 h na dobę przed chwilą przecież usłyszałem, że od dziś właśnie mój rocznik ma prawo dzwonić. Zadzwoniłem jeszcze raz i nawet nie odrzuciło mnie od razu, kiedy wpisałem PESEL. Wcześniej tak się zdarzało. Zarządzałem rozmowy z konsultantem i zaraz miła pani powiedziała, że owszem, jako 76 mogę się umawiać. Wyznaczyła mi termin na 8 Maja, a że była połowa kwietnia byłem przeszczęśliwy. Już na drugi dzień dostałem od automatu esemesa, że mój termin został przełożony na 11 czerwca.
Wkurwiłem się, a że byłem akurat w okresie manii długo nie czekałem, tylko zatelefonowałem protestować. Byłem na tyle przekonujący, że rozczarowany systemem, że pani zaproponowali mi wizytę jeszcze tego samego dnia. Było rano. Przed godziną wróciłem do domu naćpany amfą jak Bąk i lekko wypity. Szczepienie miałem mieć za trzy godziny więc walnąłem jeszcze piwo, zjadłem potężna grudę mefedronu, by się rozpogodzić i wyprostować, wziąłem na uspokojenie tabletkę benzyny, bo jednak się trochę tym Wydarzeniem stresowałem i wyszedłem na autobus do centrum, mogłem się szczepić jeszcze na Bluszczowej, ale nie wiem gdzie to jest, wolałem pod dworcem.
Bylem w centrum szczepień za wcześnie więc spacerowałem, zapaliłem macha na rozluźnienie a szluge z przyzwyczajenia i wszedłem o odpowiedniej porze. Wypełniłem otrzymany od ręki do ręki formularz w którym nałgałem bo nie chciałem już nic komplikować. Odczekałem swoje, pogadałem z lekarzem i do tego wszystkiego, co pływało w mojej plebejskiej krwi dostałem jeszcze trochę Astra Zeneki. Niebo.
Więc, co o tym myślisz?