Żywe Męskie Granie

Blog

Żywe Męskie Granie

Kupiłem drukarkę, nie drukuję, nie kseruję, nie skanuję, nie mam kabla, a nawet dwóch. Chłopaki na Curie Skłodowskiej nie mają i nie chce im się szukać kabli do tego modelu HP, Bioły na Mireckiego rzekł, że jak oni nie mają, on także nie ma, zostaje tylko Allegro. Sprawdziłem, jeden, zasilający jest. Jest już nawet w koszyku, tylko zapłacić, zatwierdzić, zamówić, będzie kabel. Zadziała, albo nie zadziała.

Dostałem rower, całkiem fajny i pewnie mocny jeśli chodzi o koszty, ale nie jeżdżę. Jedna dętka była przebita, kiedy go brałem z Młodzianowa, jedną podpompowałem z Grubym na maksa, drugiej się nie dało, powietrze jak spierdalało, tak uciekało. Kupiłem dętkę. Że sam dawno tego nie robiłem, do wymiany zatrudniłem kolegę, poległ, przebijając kluczem nową gumę, kiedy upychał ją w oponie, zakładał na obręcz koła. Druga zakupiona dętka leży koło stojącego roweru, miejsca mam mało, jakbym ;pojechał rowerem, byłoby więcej miejsca, ale nie doceniłbym tego należycie, bo i mnie by wtedy nie było – jechałbym. Potrzebuję zatrudnić innego kolegę do wymiany dętki, i już mam takiego, ale rano przyszedł i wziął na piwo, z pijącymi od rana nie gadam, mam swoje zasady.

Założyłem fundacje z Pawłem, nie działamy. Konto przed wczoraj chcieliśmy otworzyć fundacyjne w Mbanku, bo już mamy statut, za nami notariusz i doradca finansowy, mamy wpis do KRS, mamy wszystko, mamy i jeden błąd w papierach, konta nie założyliśmy, czekamy, nie działamy. Paweł traci spokój i wiarę, ale ja mu tłumaczę, z takim pomysłem noszę się przez lata już, miesiąc w tą czy w tą…? Nic to.

Pfron daje kalekom jak ja na otwarcie własnej działalności gospodarczej około czterdziestu kafli. Złożyłem wniosek. Warunkiem było, żeby nigdy wcześniej nie brać na otwarcie własnego biznesu. A ja trzynaście lat temu wziąłem, od Miasta Warszawa oraz Wyższej Szkoły Bankowej ze stolicy, wziąłem sześćdziesiąt koła i bujałem działalność fotograficzną przez ustawowy rok. Potem się rozliczyłem, z głowy, aparaty miałem jeszcze przez lata, a jak już ich nie miałem, to nie miałem i nie mam, czas weryfikuje istnienie rzeczy. Później wielokrotnie rozmawiałem z różnego rodzaju doradcami i znawcami finansów, pomoc de minimis, której byłem beneficjentem te lata temu, jest z założenia wielokrotnie wyższa niż to, co wziąłem, oraz, dodatkowo, po kilku latach uznawana jest za nie byłą. W tym moim Pfronie nikt tego jakoś nie rozumie, odmówiono mi dotacji na własną działalność.

Książkę napisałem trzecią już jakiś czas temu. Wymaga jedynie korekty i drobnych poprawek kompozycyjnych. Już ze dwa lata temu byłem dogadany wydawcą Łukaszem, że prześlę kasę, on i jego wydawnictwo zajmą się tym, co trzeba i za jakiś czas będę się cieszył trzecim wydanym tytułem. Jakoś mi schodzi. Nad materiałem przestałem pracować. Czasem zaczynam całkiem nowy rozdział, zaraz konstatuje, że powinienem bardziej skracać, to co jest, niż dodawać, raczej lapidaryzować, niż nadprodukować, więc jak zaniecham, to już mi się nawet po raz kolejny nawet pisać maila do Warszawy, żeby uzgodnić kolejną kwotę, inflacja, te rzeczy są płynnie zmienne.

Jak widać pasmo sukcesów towarzyszy mi na co dzień. Chwalić Pana, podskakiwać.

0Shares