Sajonara ćpuny!
Otóż nie jest do końca tak, jak mówi Ania? – zacząłem swoją gadkę. Żeby ratować. Bo widzę, że atakują. I ja jakoś zaatakuje, pomyślałem. ? Otóż w moich oczach wygląda to tak. Owszem, znamy się, lubimy. Ania była dziewczyną mojego serdecznego kolegi, którego nie ma już niestety wśród nas? Czy jesteśmy parą? Nie, według mnie, nie. Zbliżyliśmy się, tak, podobne problemy, alkohol, odrzucenie, poczucie straty. Narkotyki. To samo miasto, w którym nie sposób się nie spotkać. To samo towarzystwo. Ale jednak, jednak? Ania jeszcze trzy tygodnie temu miała swojego chłopaka. I nie byłem to ja. Poznała go w szpitalu. Tam się poznali, zostali parą. Oni byli parą: mieli wspólne plany, odwiedzali się w swoich domach, byli trzeźwi. Ania jest dziewczyną, ma inną wrażliwość, wiele przeszła, boi się, odrzucenia jak i samotności, dlatego tak powiedziała, przyciśnięta nieco? – Ale Białas terapeuta coś się zaczyna kręcić na dupie i po chwili krzyczy prawie: kręcisz, kręcisz, kręcisz, tak nie, nie tak, jesteśmy mówi ona, nie jesteśmy mówisz ty, kręcicie, kręcicie, kręcicie,ja nie wiem w końcu, jesteś cwany, ale nas nie oszukasz, my was rozpoznamy wykryjemy! – Inni, widzę, też coś zerkają po sobie? Skończyłem więc na razie. Poprzestałem na tym. Niech pytają.
Zanim dałem im szanse pytać, się wziąłem i przedstawiłem. Dałem im całkiem ładne dossier. ? He, kolego, jak ty taki ?ę? ?ą? to czego ty tu szukasz, ty dasz sobie radę, spokojna głowa. ? Przepraszam bardzo, dostałem skierowanie, dostałem tu skierowanie od mojego terapeuty, od człowieka, który zna mnie i obserwuje od lat, on, mądry facet, znacie się przecież, Piotrek Piter z Radomia, skierował mnie tu, właśnie z Anią koleżanką tą oto, bo uznał, że to będzie dla nas dobre rozwiązanie, że to będzie dla nas dobre? – A ty jak sądzisz, to będzie dla ciebie, dla was dobre? – Się okaże, ale myślę, że tak, myślę, że Piotr się aż tak nie pomylił. ? Ale ty co myślisz, taki jesteś mądry, obyty na świecie, doświadczony, co myślisz ty? ? Ja myślę, że należy słuchać mądrzejszych, i posłuchałem, przemyślałem propozycje sugestie Piotra, wziąłem skierowanie, przyjechałem, jestem, chce się leczyć. ? Mówisz że słuchasz mądrzejszych, tak? A czy tutaj widzisz jakichś mądrzejszych, jak Ci się wydaje, czy znajdzie się tutaj ktoś od ciebie, takiego mądrego oczytanego wygadanego doświadczonego, czy znajdzie się tutaj ktoś od Ciebie mądrzejszy? ? Myślę (zacząłem kłamać), z perspektywy mojej decyzji i zachowując umiar i dystans do tego co myślę i mówię, że każdy z was (och jak kłamałem! I chciałem powiedzieć ćpuny, ale się powstrzymałem) każdy z was jest w jakiś sposób ode mnie mądrzejszy tu, bo podjęliście decyzję o leczeniu wcześniej, jesteście tu, znacie te realia, znacie się na rzeczy, od was mogę się teraz uczyć, dziękuję.
– Dobrze, to jeśli twierdzisz, zgadzasz się, roztropnie widzę i pokornie, chociaż myślę, że po prostu jesteś cwany, jeśli się zgadzasz z tym, że my jesteśmy w jakiś sposób mądrzejsi, od ciebie, takiego wygadanego, obytego, doświadczonego, to pozwól, że my zadecydujemy, czy to był dobry pomysł, żeby przysyłać ciebie tutaj, czy to był dobry pomysł, żeby przysyłać tu was we dwójkę. Pozwolisz. ? Ależ oczywiście, zgadzam się na wszystko, macie moje pełne błogosławieństwo.
I rozpętało się piekło.
Każdy ćpun chciał zabrać głos. Te ich ?społeczności?, to była przecież jedna z lepszych rozrywek, na jakie było ich tu stać, jakie sobie mogli tu zafundować. Jak wspomniałem, każdy powód był dobry, żeby zwołać społeczność, każdy powód był ok., żeby zwołać społeczność i w kogoś przyjebać, każdy powód był jest dobry, żeby zwołać społeczność, żeby bić w dzwon przy wejściu na te salę, sanktuarium i żywe wspomnienie Pana Marka, i zwołać społeczność, i obrzucić kogoś błotem, wyżyć się, przeklinając jak banda pijanych szewców kłócić się o krzywo powieszoną skarpetę albo o to, że ktoś zachowuje za duży dystans, ktoś się za bardzo wycofuje, w pracowni artystycznej się kurzy a ostatnio kawałek cementu wpadł do kotła z zupą na obiad. Jak to wpadł? A no bo kuli na zewnątrz i wpadł? A co kocioł z zupą na obiad robił na dworze!!??? Kurwa ich społeczność?
Więc rozpętało się piekło. Piekło którym oni się upajali. Pławili się w tych swoich skurwysyńtwach i bzdetach i z radością wyciągali najgorsze brudy. Przy czym dyskusja ta pozbawiona była jakiegokolwiek składu ładu i kształtu. Każdy pierdolił co mu ślina na język przyniesie a nie niosła ona nic odkrywczego, nic nawet ciekawego, nic śmiesznego, i nic przyjemnego. Błoto, kał i smoła wszeteczna. Wspominali wszystkie pary jakie się przez ośrodek przewinęły, wszystkie pary, jakie w ośrodku się ukonstytuowały, wszystkie w ogóle pary jakie każdy z nich znał z przeszłości, czy to przeszłości narkomańskiej jeszcze, czy to przeszłości już zdrowiejącej, i wyszło im na koniec, że można nam dać dwa tygodnie i nas, nas, toksyczny związek, który jest dla nich zagrożeniem, nas, parę, obserwować, można nas zostawić i uwierzyć mi, że parą nie jesteśmy, może też właściwie pogonić nas dwójkę jak najszybciej, co by im tu nie psuć misternie budowanego zdrowienia.
W końcu zadecydował Bioły terapeuta mądrala cwaniaczek lepszy jeszcze niż ja, że najlepiej będzie, jak mnie poślą do ośrodka innego, do Monaru innego, jako że to ja jestem tu potencjalnie największym zagrożeniem, a oni się boją, mnie wysłać w inne, ale podobne miejsce należy, żebym był sam, ponieważ ja sam doskonale, jak oni wszyscy widzą i słyszą i myślą, dam sobie radę, natomiast Anie, jako tą słabszą ( ha, ha) pozostawia tu, gdzie została przez Piotra przysłana i będzie sobie zdrowieć. ? Po co ci Aniu ten Wojtek, co on Ci daje (a Anka już płacze, widzę), co on takiego ma, czego inni nie mają? Że jest przystojny? O, spójrz tu na Krzyśka, nie mniej przystojny, a może nawet bardziej. Że taki wygadany niby inteligentny? Masz tu Darka, o ten ? zagada cię tak, że niczego więcej nie będziesz chciała. Że ten Wojtek takie ma może poczucie humoru? ech, masz to po lewej siedzi Jola, choć dziewczyna, nie znajdziesz większej śmieszki ani nikogo kto cię szybciej i bardziej rozśmieszy. W każdym z nas tutaj znajdziesz część tego nieszczęsnego Wojtka i będziesz się tylko cieszyć. O nim zapomnisz, bo to podstawa zdrowienia ? zapomnieć o przeszłości. Oderwać się od przeszłości. Oderwać się od wszystkiego. On sobie pojedzie i będzie zdrowiał gdzie indziej. Nie martw się, i jemu to na zdrowie wyjdzie, może jesteście też od siebie w jakiś sposób uzależnieni? Z tym przede wszystkim należy skończyć. Razem piliście, razem ćpaliście, razem uprawialiście seks ? koniec, zaczynacie nowe życia. Ty tu, on gdzie indziej, jeszcze nie wiem gdzie, ale coś zaraz wymyślimy.
Co ty na to Aniu? – Ja bym chciała? Ja się boję? Bo kolejne odrzucenie?. Już raz kogoś tak bliskiego straciłam?.
– Nie ważne, nic nie jest ważne, będzie dobrze, zgadzasz się Wojtek, jeśli my, mądrzejsi jak sam stwierdziłeś, mówimy, że Anka zostaje tu, a ty jedziesz pod Opole, albo pod Katowice, albo pod Poznań, zaraz coś wymyślimy, czy zgadzasz się na to, na coś, co ma być dla waszego i dla naszego wspólnego dobra, korzystniejsze? No, zgadzasz się?
– Zgadzam się. – Powiedziałem, i myślałem, że się naprawdę zgadzam.
cdn
Więc, co o tym myślisz?