Jako że mam kompa składanego, klawiatura swoje, laptopowe body swoje ? to mi było zawsze tu (tydzień?) źle pisać. Teraz sobie położyłem cały ten zasrany zestaw na leżących nóg udach, ja sam półleżę, i jest lepiej. Jednak brakuje do komfortu. Pewnie w tym pisaniu widać jakiś brak wygody swobody polotu. Jakieś wymuszenia, błędy, niedociągnięcia, przeoczenia, chaos spowodowany pośpiechem, koniecznością gimnastykowania się. Poprawiania ciągłego, jednym słowem ? ziarenko grochu, ale jednak pije.
Zaczęły się adultsy. Nie ma dzieci na ośrodku. Są dorośli, którzy chcą być wieczorem i nocą pijaniutcy. Chcą być jak dzieci. Zatrzymały się wszystkie karuzele. Goście od wystrzeliwania latorośli w powietrze stracili pracę. W kinach inny repertuar. Restauracje nastawione na inna klientelę.
Mnie zmieniły się godziny pracy. Przychodzę na później i wychodzę bardziej zaawansowanym już wieczorem, niż zazwyczaj. Trzeba dać się wyspać chłopakom i dziewczynom rządnym weekendowej zabawy z egzotycznymi i tradycyjnymi drinkami. Głodnym ?tańca?, flirtu, zabawy, śmiechu, podniecenia, erotyki, używek, późnych powrotów z klubów, ?dochodzenia? do siebie daleko koło południa.
Pada. Albo nie pada. Ale wtedy będzie padać. Wieje. I jak wyżej. Będzie zimno? Zobaczymy. Jak do tej pory, nie jest źle. Ciepło jest, chociaż bywa chłodno. Bo podwiewa. Bo podpaduje. Jednak zima jest zima. Podobno (podobno? Powinienem wiedzieć?) kiedy na kontynencie mrozy siarczyste, tu pizga też. Tylko czekać. Na styczeń planuję nawiedzenie nadwiślańskiego. Poczuć prawdziwą zimę. Odwiedzić tego i owego. By zdobyć na powrót świadomość, że jest jeszcze inne miejsce, inni ludzie.
Dostałem wczoraj prezent. Chłopaki jechali wieczorem po większe zakupy do tesco. Wozem jechali, samochodem Neala. A mi się nie chciało. A że chciałem sobie kupić jakiś sensowny dezodorant, jakieś perfumy, coś, co ma sprawić, żeby w pracy, mimo wylania czasem wiadra potu (ciepło, klimatyzacja, pośpiech, konieczność machania kończynami) szwendać się po korytarzach wędrować i pachnieć, nie śmierdzieć. I poprosiłem kolesi, żeby mi kupili, i dałem kasę. A wcześniej, kiedy oglądaliśmy tradycyjnie filmy na Xboxie, różne filmy, nie porno filmy, sensacja, horror, komedia, to ja dwa razy wspomniałem, w kontekście ?dobrych? tekstów padających na wizji, że oglądałem i lubię bastardów Tarantino. Nie dodawałem nie wspominałem o okolicznościach, kiedy jak z kim oglądałem kinie po raz pierwszy. Ale mi wszystko kojarzy się z jednym. I oto wrócili, przywieźli zakupione dla mnie silver molecules Dove Man plus Care oraz prezent: dvd z filmem. Tym filmem. Nie obejrzeliśmy od razu, choć nalegałem, bo obejrzeliśmy film paradokumentalny horror o Czarnobylu. I dobrze było. A mój film leży. To bardzo miły memu jajcu prezent.
Pojechaliśmy samochodem Neala. Do dużego Tesco. Kupiłem filtry, bletki, chleb krojony ciemny, mleko, banany (bo zobaczyłem że kto inny kupuje), pasztet (bo zobaczyłem że kto inny kupuje), maszynkę elektryczną do golenia (bo planowałe, bo ktoś powiedział, bo zobaczyłem taką na chacie), musztardę, bo też parówki, szynkę, bo do chleba, majonez i czapkę z uszami wygodną nawet nie tanią. Zapłaciłem prawie dwadzieścia funtów. Prawie wszystko ca miałem, co mam do wypłaty. Chciałem kupić notes kalendarz, ale zdecydowałem, ze później, że dalej w las, ze pod koniec roku naprawdę.
Duże Tesco jest duże. I jest kawałek drogi, więc tylko wozem. Nieczęsto.
Nie wiem na którą jutro do roboty, ciągle to zmieniają, cieszy mnie tylko, że na dwie i pól godziny. Co to za polityka? Jak można pracować dwie i pół godziny dziennie. Ale cieszy mnie jedno: wtorek środa i czwartek wolne całkiem. Ja można mieć przez trzy czy nawet cztery dni (niedziela, dziś wolne) całkiem wolne?
Więc, co o tym myślisz?