Od teraz nore będę nazywał warsztatem. Wprowadziłem do tego miejsca kilka zmian, poprawiłem je, jakby zadbałem, przyłożyłem się, zaplanowałem, zrealizowałem, mam – niewdzięcznie byłoby więc pozostawiać nazwę nietkniętą.
Ładniej jeszcze byłoby nazwać to miejsce pracownią. Nie mam jednak odwagi. Zresztą warsztat pracownią po prostu nie jest, może się stanie, kto wie. Wtedy nie będzie problemu. Nazwę się zmieni po raz kolejny. Miejsce to nie ma jeszcze pracowni charakteru. Ja nie mam prerogatyw, żeby takich zmian nazewniczych dokonać. Warsztatowi wiele do pracowni jeszcze brakuje.
Dlaczego nie możeto być ? z drugiej strony ? zwykły pokój? Nora było to określenie dotyczące się bardziej całego M3. Nie tylko pomieszczenia, gdzie rezyduję ja sam.
Warsztat jest zarazem sypialnią i właśnie zamierzam jeszcze udoskonalić go lekko. Sens taki, żeby środek pomieszczenie pozostał nieumeblowany. Wolny od gratów i wszystkiego innego. Pustka i czystość niech tam zagoszczą! Do tej pory, w okolicach środka spałem. Tam urządziłem sobie w lipcu legowisko. I tak to trwało aż do drugiego pobytu w szpitalu. W Huston, z inspiracji książeczki ?1001 sposobów na relaks?,postanowiłem wprowadzić zmiany. (użyj poduszek, białe ściany, dobieraj koloryostrożnie, używaj wzorów powściągliwie, uporządkuj swój bałagan, podczas praniabądź uważny, kiedy odwiedzi cie przyjaciel, poproś go o przysługę, użyj spinaczy do bielizny, naprawiaj rzeczy,ciągi komunikacyjne, ustaw swoje łóżko tak, popraw jakość powietrza, to tylko niektóre tematy hasła z tej książeczki, której nie omieszkałem ukraść, żebyczerpać wesołe inspiracje.) Zadecydowałem się, zaplanowałem, realizuję.
Kadzidła palą się już od ponad miesiąca, jednak samo przemeblowania jest w toku. Środek warsztatu został uwolniony. Gdybym nie napił się wczoraj alkoholu, byłbym za sprawą tych zmian bliższy jakiejś harmonii.
Podejrzewam, że ojciec nie zdaje sobie sprawy z tego, że istnieją kremy odpowiednie do różnych rodzajów skór a też takie, które w ogóle mają różne przeznaczenia. Do szpitala przytachał mi krem taki, jakiego ? jako jedynego ? używa, znaczy trzyma w łazience, w domu. Krem super tłusty Ziaja. Owszem, można go pewnie stosować nanoc a też w czasie mrozów, ale na co dzień do regularnego nawilżania i pielęgnacji skóry to on się nie nadaje. Nie zajarzył też stary, że nie należymi na oddział przywozić pewnych ciuchów. Problematyczne mocno było uraczenie mnie koszulką, które używam wyłącznie podczas treningów biegania. Donejtowałem w Anglii jakieś pieniądze swego czasu na szczytny cel walki z rakiem. Rzecz połączona była ze godną ideą biegów długodystansowych podczas których zbierano pieniądze na leczenie ludzi dotkniętych tą okropną chorobą. W ramach wdzięczności przysłano mi koszulkę. Uszyta ze specjalnego lekkiego przewiewnego materiału, zl ogo organizacji i nadrukiem butem biegacza, jest ta koszulka ewidentnie przeznaczona jednej tylko aktywności. W dodatku co dzień rano występuje w niejprzed lustrem w przedpokoju gdzie stary może mnie oglądać gotowego do kolejnej przebieżki. Nigdy nie biegałem w innej, nigdy nie założyłem jej na inną okazje.Przywiózł mi do szpitala na zmianę koszulkę biegową.
Przywiózł też ręcznik, którego ostatnio na Świętokrzyskiej używałem. Tak się złożyło, że rankiem, jeszcze na hacjendzie, goliłem się i zaciąłem. Na ręczniku postały ślady krwi. Ojciec, może nie dysponując imponującym wyborem, ale jednak,zdecydował się na ten właśnie, zakrwawiony nie pierwszej świeżości ręcznik.
Te trzy rzeczy przywiezione mi do szpitala poirytowały mnie nie na żarty. To denerwujące, ale też smutne, a nawet głupie. Te debilne niestosowności. Niegroźne może, ale tak niesmaczne. Niby zwykłe przeoczenie czy nieznajomość tematu, a jednakignorancja, która pobolewa.
Jeden Komentarz
Więc, co o tym myślisz?
powieś sobie jakąś łądną fotografię, albo ze dwie