Śni mi się że znów jestem w Cork w Irlandii. W towarzystwie Ani Węgorzewskiej, żony Gela, aktualnie w separacji. w jakiejś hacjendzie. Z okna mieszkania zobaczyłem dziwny samochód. Wielka limuzyna, trochę wóz bojowy, trochę ekskluzywne obszerne odkryte auto. Samochód czarny, ale bogaty w detale z niklu, srebra, złota. Siedzenia na osiem albo więcej osób.
Z Anką przechadzamy się lekko trzymając się za ręce. Bardziej muskając, niż dotykając. To ona rozpoczęła tę bez wątpienia delikatną, ale zawsze wstępną grę erotyczną. Zdawkowo, w dwa słowa, mówiąc, głaszcząc, gestem dając do zrozumienia, że chce. Ja wiedziałem, że odmówię. Choć korciło; to ciągle żona kolegi.
Samochód za oknem nagle przeszedł szaloną metamorfozę. Trochę na zasadzie przemian robotów w Transformers, zmienił się nagle w obszerną, płaską, kanapę, tapczan. Przemienieniu towarzyszył inny event. Obok wielkiej kanapy bez oparć, jedynie obszerne siedzisko ? reklamujący wydarzenie młodzi ludzie ubrani w koszulki firmowe zaczęli zapraszać na darmowy poczęstunek złożony z potraw z grilla i piwa. Poszliśmy po dłuższej chwili i zorientowaliśmy się, że w ofercie pozostały jedynie jakieś kawałki ciasta, kruche toto, suche naleśniki. Wzięliśmy po kawałku.
Więc, co o tym myślisz?