ostygłem

Ostygłem. Dobrze wrócić do rutyny kaw, skrętów, czytania, śniadań, które smakują, niewinnych zakupów, biegania. Do tego jakaś praca. Do tego kontakt z trzeźwymi. Komunikacja. Zdrowa wymiana myśli i doświadczeń. Kalendarz. Nibyplan. Wesoły miszmasz spontaniczności i wędrówki po sznurku.

Usilne i konsekwentne trwanie poza obrębem ogłupiającego wpływu pewnych substancji procentuje wzrostem potencjału immunologicznego. Jestem odporny. Serce stabilne. Myśli na wodzy. Oddech równy. Miarowy.

I nawet to, że rozczarowania za rozczarowaniem – nie powala na kolana. Jeszcze może nie bawi, ale śmieszy. Na pewne rzeczy nie ma się wpływu, Wojtek więc sobie głowy nimi nie zaprząta.

Ostygłem. Pieniądze: słali słali i słać przestali. Po roku. Pobierałem nielegalnie a potrzebnie. Trzecie to było źródło skromnego dochodu. Źle, że się skończyło. Lubię mieć trzy. Trzy źródła dochodów. Trzy propozycje pracy. Obiad z trzech dań. Trzy osoby, do których mówię. Trzy dni na przemyślenie i odpoczynek. Trzy książki, które czytam na raz. Czasami jest więcej. Osób, z którymi rozmawiam, bo utrzymuje stały kontakt. Książek. Pór posiłków. Stanowisk potencjalnych aplikacji. Tylko źródła dochodów się skurczyły. Ale tymczasowo, przejściowo, tymczasowo, przejściowo.

Ostygłem. Natrętne myśli pojawiają się i znikają zneutralizowane spokojem ducha. Paranoiczne wizualizacje bledną zanim nabiorą szalonych barw. Wspomnienia nie biją doznań doraźnych. Oddech głęboki i równy. Ciało zdrowo podmęczone. W nieustannej regeneracji. Tendencja wzrostowa. Dążność do stabilizacji.

Wyciszenie. Ciepłe radio z kompa, rozgadane radio z kuchni, wrzeszczący telewizor z komnaty starego – nie przeszkadzają. Znaczy przeszkadza, ale nie boli. Kiedyś drażniły. Kiedyś przyprawiały o rzyg, wymiot. Kiedyś większość anomalii przerażała. Niedawno każda niespodzianka była in minus wyraźnie i ostentacyjnie, teraz, jak in minus, to niewyraźnie, nie jednoznacznie, nie kategorycznie.

Percepcja miękko rozproszona. Fokus rozmyty. Głębia ostrości spłycona. Nasycenia barw studzienne. Kompozycja otwarta. Pozbawiona ram. Przestrzeń zaaranżowana swobodnie. Wstęp wolny. Zbiory własne. Płynność finansowa. Redukcja kosztów i wydatków. Kontemplacja zastanego.

Ostygłem. Przy pomocy różnych zabiegów stylistycznych i dobrych ludzi. Odstawiając demony. Rezygnując z inferno. Dbając o dietę. Ograniczając używki. Skupiając się na detalach. Czerpiąc radość z drobnostek. Uogólniając konkret. Konkretyzując chaos.

Ostygłem i zaraz zacząłem się gotować.

0Shares