Przeglądając wpisy w: Do Si

adidas na aids

Także wczoraj zasnąłem z mocnym postanowieniem. Żeby rano pobiec. Rano postanowienie już nie było tak mocne. Miałem fajne sny przed przebudzeniem. Takie rodzinne. No, to że ganiały mnie psy, normalne. Trauma oniryczna. Lęki deliryczne.

0Shares
Czytaj całość
0Shares

blizny i niespodzianki

Widziałem dziś kolesia, u którego jak szesnastolatek robiłem zdjęcia. Fotografowałem jego małe dziecię. Spostrzegłem go pod budynkiem przychodni zdrowia psychicznego. Ja tam czasem po Sulpiryd se chodzę. Swego czasu po Anticol. Swego czasu, bo teraz już nie biorę nic na odstraszenie myśli i czynów alkoholowych.… Czytaj całość

0Shares

jak biegnę to idę

Łatwiej było wrócić do czytania niż na przykład do biegania. Przez dwa miesiące melanżu ani nie latałem po osiedlu w białych adidaskach ani nie wziąłem do ręki książki. Podczas usilnego nie pojawiania się w Muzeum Wsi Radomskiej, jeśli biegłem, to do taksówki, bo padało, albo jeśli biegłem, to szybko szedłem, żeby wypłacić jakieś grosze z osiedlowego bankomatu, bo suszyło.… Czytaj całość

0Shares

nie ma tego złego, co by na jeszcze gorsze

Kawa, herbata, woda. Tak wygląda teraz moje picie. Kawa zbożowa, ze słodzikiem i mlekiem. Herbata tania, pewnie jakaś Saga, słaba, bez cukru, bez słodzika. Gorzka. Woda, czasem Żywiec, czasem Cisowianka, inna, niegazowana. Czasem zwykła przegotowana. Ciepła, letnia, zimna, jak leci.

Na pierwsze śniadanie zupa mleczna.… Czytaj całość

0Shares