Przeglądając wpisy w: Blog
Nieoczywisty wybór pozycji
Codziennie, w chwili gdy w końcu przychodzi mi zmierzyć się z samym sobą, czekam na olśniewającą iluminację, poszukuję jakiegoś oczywistego problemu. Takie mam podejście. Że świat będzie czytelniejszy, a opisanie go prostsze, jeśli zaświecę od środka jakimś specjalnym entuzjazmem.… Czytaj całość
Aby przejść przez jesień zimę, zastosuję podobną metodę, jak tą, kiedy martwiłem się efemerycznością lata. Tylko całkiem odwrotnie. Wtedy zamartwiałem się, że lato ledwie nastało, a zaraz się skończy. Wybiegałem pesymistyczną myślą pół roku do przodu. I zanim się słońcem i gołym cielesnym nieskrępowaniem nacieszyłem, już się martwiłem dniem krótkim i zimnym.… Czytaj całość
W ciągu dwóch dni domowa elektronika zmieniła się nie do poznania. Dekoder od Polsatu zawsze w nocy mówił, która godzina jest ciemna. Nie od razu. Kiedy zasypiam, kiedy przestaje operować pilotami, telewizor i dekoder fukają jeszcze trzy godziny. To znaczy, że koło 12, pierwszej drugiej w nocy, zależy, oba urządzenie samoistnie wyłączają się.… Czytaj całość
Żytnia w Kielcach
Lubię te aktywności, które wypełniają mijające jednostajnie dni. Tygodnie miesiące. Bo w lata to już wkrada się szaleństwo. Rok kalendarzowy złamany jest niejednym pijanym pierdolnięciem. Rok to już można podzielić na maratony działań rutynowych i paroksyzmy wariactwa dla odmiany.… Czytaj całość
Jestem na etapie „po nawrocie”. Co tam po nawrocie. Jestem po pijanym lecie! Nawet nie policzyłem, ale mi policzono. Razem z wiosną motocyklową, która pod koniec kwietnia wybuchła, zebrało się tego cztery razy. Jak to nazwać? Zna się już terminologię nałogu, nomenklaturę uzależnienia: te wszystkie suche kace, wpadki, nawroty… Ale to raczej nie były wpadki, to może był jeden większy nawrót.… Czytaj całość