Przeglądając wpisy w: Blog
– Kłaniam się – pożegnał mnie głos w słuchawce. I wtedy pomyślałem, że tak mawiał mój ojciec. „Cześć, kłaniam się”… I zaraz pomyślałem, że tak muszą mówić ludzie starszego pokolenia. Ja bym tak nie powiedział. „Kłaniam się” brzmiało mi w głowie, kiedy spojrzałem na kartę pacjenta.… Czytaj całość
Miałem już odsunąć ten deseń w cień. Jednak nie mogę. Deseń ten nawiedza mnie jak jakiś estetyczny koszmar. Uderzę w deseń dźwięcznie, acz lekko. Jednorazowo. Uderzę i zmilczę. Chodzi o tą trzeźwość. Chodzi za mną przekonanie, że to jakieś więzienie jest.… Czytaj całość
Za Japkiem. Czyli estry owocowe i klimaty porterowe.
Trudno, bardzo trudno w to uwierzyć, ale życie na trzeźwo ma swoje dobre strony. Przez kilka już miesięcy jako tako dbam o kulturę fizyczną – to nie rękę złamałem waląc przypadkiem w autobusowy metal, ale rurkę pionową autobusową zgiąłem, kiedy niezgrabny zbyt szybko obróciłem się wokół własnej osi.… Czytaj całość
Szeryf zmienił mi twarz.
Obudziłem się, jak to ostatnimi czasy codziennie: na lekkim kacu wywołanym brakiem benzodiazepin we krwi, ale jednak radosny, zdrowy, po przespanej względnie nocy. Benzyna łaskocze mi receptory już od kilku miesięcy. I niech tak zostanie. Wiążę z tym jakąś lepszą, może nawet dobrą zmianę…
Byłem gotowy na nowy dzień, skory do żartów i dokazywań.… Czytaj całość
Tak się dziwnie złożyło, że jak ludzie słyszą z pozoru zwyczajne zestawienie pojęć, słów, wyrazów: praca oraz Dziewit, to baranieją. Nie mogę stwierdzić ze swobodą, jak Winter, że całe życie zapierdalałem, to mi się należy. Mogę stwierdzić coś przeciwnego: całe życie się opierdalałem i nic mi się nie należy.… Czytaj całość