Przeglądając wpisy w: Blog
Widziałem dziś kolesia, u którego jak szesnastolatek robiłem zdjęcia. Fotografowałem jego małe dziecię. Spostrzegłem go pod budynkiem przychodni zdrowia psychicznego. Ja tam czasem po Sulpiryd se chodzę. Swego czasu po Anticol. Swego czasu, bo teraz już nie biorę nic na odstraszenie myśli i czynów alkoholowych.… Czytaj całość
Łatwiej było wrócić do czytania niż na przykład do biegania. Przez dwa miesiące melanżu ani nie latałem po osiedlu w białych adidaskach ani nie wziąłem do ręki książki. Podczas usilnego nie pojawiania się w Muzeum Wsi Radomskiej, jeśli biegłem, to do taksówki, bo padało, albo jeśli biegłem, to szybko szedłem, żeby wypłacić jakieś grosze z osiedlowego bankomatu, bo suszyło.… Czytaj całość
Kawa, herbata, woda. Tak wygląda teraz moje picie. Kawa zbożowa, ze słodzikiem i mlekiem. Herbata tania, pewnie jakaś Saga, słaba, bez cukru, bez słodzika. Gorzka. Woda, czasem Żywiec, czasem Cisowianka, inna, niegazowana. Czasem zwykła przegotowana. Ciepła, letnia, zimna, jak leci.
Na pierwsze śniadanie zupa mleczna.… Czytaj całość
Łikend z zalukaj. No, sobota jeszcze jako tako. Rano ruszyłem dupsko i pojechałem na 25 Czerwca. Tam se wysiadłem koło samochodówki i przespacerowałem przez Leśniczówkę. Nawet miło. Tyle że się zszedłem, zgrałem, spotkałem niechcąco z jakąś dziewczyną, która weszła na tą sama ścieżkę, szła tym samym tempem i w tym samym kierunku.… Czytaj całość
Chuda parówka drobiowa na śniadanie. Plus bułka krojona na trzy części z pomidorem bez skórki. Tą usuwam parząc warzywo wrzątkiem. Obieram małym nożem z białą rączką. Wcześniej, koło trzeciej pół do czwartej rano, budzę się. Wyspany. Może dlatego, że poszedłem spać po dziewiątej wieczorem.… Czytaj całość