
Cześć jestem Dziewoy.
egoistyczny wróżbita racjonalista, samolubny, autopromocynie zakręcony psychotyczny hodowca kotów (chwlilowo bez trzody) pijący bardzo niewiele alkoholik, czerpiący korporacyjne profity alterglobalista, skarbnik kozienickiego oddziału partii Zielonych – wiceprzewodziczący związków zawodowych w Elektrociepłowni, amator pióra, użtkownik foto kamery, sportowiec na emeryturze, wiecznie wracający do kraju emigrant, niespełniony student, biznesmen pracujacy na kontrakcie, wyrachowany chłodny kochanek, incydentalny grzybiarz, rowerzysta z przymusu, biegacz z wyboru, zbieracz złomu i korzuchów z mleka, emocjonalny kaleka. osoba porannna, lubiąca „prawdziwą muzyke”. morderca pomysłów ratujących zycie.
Ostatnie wipsy Na osi Bloga
Sen mara, drzwi do lasu.
Miałem sen. Męczący raczej. Żyłem jak żyje i żyłem, ale nieustannie, podczas wykonywania codziennych zwykłych i tych mniej zwykłych czynności, miałem nieodparte wrażenie, pełne bolesnego przekonania, że robiłem te rzeczy już w życiu wielokrotnie, bardzo często, mniej lub bardziej skutecznie, w różnych okolicznościach, ale zawsze owo działanie nosiło znamiona kompletnej jałowości.… Czytaj całość
Tekst na zamówienie z parasolem w tle.
Idzie, jest jesień. Nie nacieszyłem się latem, albo inaczej, bardzo radosnym byłem tego lata, aż do przesady, tak, że owego lata 2021 nie bardzo pamiętam.
Ale parasole pamiętam. Jako że ma to być tekst nastawiony na przyszłość, jego przesłanie ma zawierać całkiem mi obcą, ale jednak wiarę i nadzieję, nie będę wspominał przygód z parasolem tego lata, ani wcześniejszych parasoli, które przecież przewijały się na kliszy mojego życia, jednak jako perforacja, margines, bordiura, rzadko miałem parasol w ręku, raczej nie mój, na pewno nie mój, nie miałem na własność ani jednego parasola w żadnym z moich licznych żyć.… Czytaj całość
Choć, pokaże ci moją kolekcję motyli…
LAZA. Detox. Krychnowice. Czy ja wiedziałem coś o tym miejscu w wieku szczenięcym pacholęcym? Raczej nie. Odległe Tworki grały w świadomości wyraźniej. Tworki jako desygnat czego nieokreślonego. Jako młodzieniec nie miałem pojęcia o istnieniu szpitali w ogóle, szpitali psychiatrycznych nawet o istnienie nie podejrzewałem.… Czytaj całość
ESTA i płaty czołowe
Ot tak, pewnego wieczora dostałem książkę. On siedział sam w swoim pokoju i albo dziabał kogoś, nie pamiętam, albo robił muzykę. Owszem, mógł robić co innego, ale to mało prawdopodobne. I nie istotne teraz. Ona malowała i chyba szykowała się do pracy na nocną zmianę.… Czytaj całość
Pasztet z tym piciem
Pijany ma czasem przejebane. Kolega jechał na Mazury i miał przesiadkę w Warszawie; jak to podczas oczekiwania na kolejny etap podróży, należało coś chlapnąć. Autobus grzał silnik, kolega popijał. Przyszła godzina zero. Już przy wejściu kierowca zauważył, że chłop jest wlany.… Czytaj całość